Worki i plecaki basenowe – test Nabiji i TYR
Worek i dwa basenowe plecaki fot. D.Szymborska |
Z czym na basen? Niektórym wystarczą okularki, czepek i kostium, inni
do treningu używają „sprzętu”. Przecież można korzystać z tego co jest na
basenie?! Pewno, że można, ale tak jak trzymanie oślizłej, obgryzionej czy
ukruszonej deski w rękach, jest jeszcze do zniesienia, tak wkładanie pomiędzy
uda ósemki, która jest jeszcze w gorszym stanie niż deska, zdecydowanie do
przyjemności nie należy...
Zaliczam się do tych, którzy cały swój pływacki „dobytek” noszą ze sobą,
dlatego testowałam w czym i dlaczego będzie najwygodniej go transportować.
Pewno, że można tego próbować uniknąć trzymając „gadżety” w basenowym,
klubowym boksie, tylko, że wtedy dostęp do niego jest w czasie treningów
grupowych i jak łatwo się domyślić na jednym basenie. Zatem dla tych co lubią
sobie, też sami popływać pozostaje noszenie „sprzętu”.
Można go zapakować do siateczkowego worka za 25PLN, siateczkowego
plecaka za 100PLN czy do dużego plecaka za 200PLN, każdy ma swoje wady i
zalety.
Okularki, płetwy, łapki, deska, ósemka, rurka, piłka....jest co nosić na basen fot. D.Szymborska |
Worek za 25PLN – mam go kilka lat, nic się z nim nie dzieje, żadnych uszkodzeń,
pojemność taka, że albo płetwy albo reszta „sprzętu” się do niego zmieści.
Szybko schnie, można go rzadko prać i nie zaczyna brzydko pachnieć. Praktyczne
rozwiązanie – basenowe rzeczy w tym worku włożone do torby sportowej – nie
trzeba jej przeszukiwać, wystarczy tylko wyciągnąć worek. Do kupienia w
Decathlonie, różne kolory, mój był (3 lata temu) najbardziej różową, dostępną
wersją.
Plecak za 100PLN – to już drugi taki model bo pierwszy się rozpadł. Ślicznie wygląda,
bardzo wygodnie się nosi w nim basenowe rzeczy, regulowana długość pasków
pozwala dopasować go do każdych pleców. Niezbyt wytrzymały, zapakowanie
sprzętu, ręcznika – po kilku miesiącach użytkowania zaczyna się psuć – materiał
rozchodzi się na szwach. Plecak wyposażony jest w dwie dodatkowe kieszonki –
jedna zapinana na zamek druga sznurowana - na bidon. Dodatkowo można plecak
podpisać, ma specjalne miejsce na dane właściciela. Dostępny w różnych
kolorach, wcześniej miałam różowy. Dobrze znosi pranie w pralce. Ma wygodny
uchwyt do powieszenia na wieszaku. Do kupienia w Internecie lub w sklepie
stacjonarnym TYR.
Plecak za 200PLN – obecnie mój ulubiony, choć niestety do reperacji. Nie jestem dobra w
pilnowaniu paragonów, nie mam specjalnej teczki z papierkami, więc będę musiała
go oddać do krawcowej. Plecak wyposażony w: dwie boczne kieszenie zapiane na
zamek, jedną wewnętrzną, dodatkowo z przodu ma wbudowaną kieszeń na mokre
rzeczy lub buty – bardzo praktyczna i małą kieszonkę na telefon/dokumenty.
Plecak ma pas biodrowy (nigdy nie zapinałam), regulowane paski. Jest bardzo
wygodny jeżeli chodzi o pakowanie (bardziej wrzucanie „sprzętu” pływackiego,
ręczników, kosmetyków). Niestety nie jest to plecak wytrzymały – sprzęt, jedzenie,
picie i zaczyna się psuć – dziury na szwach nie wyglądają zbyt dobrze. Tak samo
jak niższy model ma wygodny uchwyt by powiesić go na wieszaku. Nie wiem czy da
się go prać, bo na razie wystarczyło suszenie. W ramach małych i cieszących
rzeczy plecak ma jeszcze dwa karabinki, do których można przyczepić bidony lub
tak jak ja śmieszną zawieszkę. Do kupienia w Internecie lub w sklepie
stacjonarnym TYR.
Podsumowując, plecaki TYRa są śliczne, szpanerskie, praktyczne, ale nie
są trwałe. Biorąc pod uwagę trwałość i cenę worek Nabaiji jest
bezkonkurencyjny!
Komentarze
Prześlij komentarz