Brytyjskie śniadanie
Chyba bardziej brytyjsko się nie da!? Śniadanie, które wystarcza na pół dnia...fot. D.Szymborska |
Wegańskie to ono nie było, wegetariańskie też, glutenowe i cholesterolowe,
tłuste….I co? Zjadłam, bo uważam, że należy jeść potrawy typowe dla kraju w którym się jest.
Jak
mieszkałam w Hiszpanii to piłam kawę i zjadałam słodką magdalenkę, to dlaczego
teraz w Wielkiej Brytanii mam postępować inaczej? Kuchnia w danym regionie ma
sens. Tutaj, w Londynie gdzie leje, jest zimno, brakuje słońca potrzeba
energetycznego jedzenia, kawa i słodkość nie dadzą takiej siły jak śniadanie,
które wystarczy na pół dnia!
Lubię zasadę by jeść lokalnie, zgodnie z tradycją. Jak na razie nie
trafiłam jeszcze na niezjadliwe dla mnie śniadania, jedne lubię bardziej inne
mniej. Azjatyckie zupy z rana mi bardzo smakuję, fasolkę angielską lubię, mocną
kawę we Włoszech też...
Moje ultra brytyjskie śniadanie to: fasolka, kiełbaska, bekon (tyle, że
nie taki hotelowy w cieniutkich plasterkach, tylko taki gruby plaster, który
sam w sobie mógłby być samodzielnym daniem), jajka w koszulkach, pomidor z
grilla, wreszcie tost pszenny i masło. Nie powiem dużo. Tyle, że po takim
śniadaniu można funkcjonować do kolacji, wystarczy kawa, herbata….
Obciążające dla żołądka, to pewne, smaczne i rozgrzewające – to
potwierdzam, bo pada (z opcją trochę mniej lub trochę więcej).
Takie brytyjskie śniadanie zaliczyłabym do posiłków regeneracyjnych,
choć w kawiarni to te najbardziej skacowane osoby zamawiały właśnie taki zestaw.
Tęmpo wpatrywały się w stół albo okno, dostawały jedzenie i powoli odzyskiwały
i kontakt ze światem i dobry humor. Przy okazji wlewając do żołądka kolejną
kawę, sok pomarańczowy i wodę…. Kelner był zdziwiony, że ja nie zamawiam tyle
napojów...
Owsianka też jest brytyjska….zaczęłam się zastanawiać co jest typowym
polskim śniadaniem… i tutaj Wikipedia podpowiada: kawa, herbata, kanapki i zupa
mleczna ewentualnie jajecznica. Też smacznie.
Bardzo dawno nie jadałam zupy
mlecznej, trzeba to będzie nadrobić jak będę w Warszawie!!!
Jak mogę jeść
fasolę i kiełbaski to czemu mam nie jeść jajecznicy (uwielbiam) i zupy mlecznej
(oj, wspomnienia dzieciństwa w ośrodkach wypoczynkowych, gdzie codziennie była
inna biała zupa na śniadanie!).
Dawno nie jadłam, ale generalnie nawet lubię...
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja - pół dnia bez głodu gwarantowane!
:)
dokładnie tak, może nie jest to najzdrowszy sposób odżywiania, ale czasem.....raz się żyje :)
Usuńaż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńaaa czyli nie tylko ja jestem taką miłośniczką sytych śniadań :)
Usuń