TRYB JASNY/CIEMNY

Grudniowe pływanie w basenie (otwartym)

Serio to ja, jak patrzę na zdjęcie to już mi się robi zimno, bo jutro powtórka....fot. T.


Pójść na kryty, zimą to każdy potrafi. Jednak pływać w grudniu, nawet w Barcelonie w otwartym to jednak jest wyzwanie. Jeszcze kilka lat temu to bym nogi nie zanurzyła, a dziś? Dziś zaczęłam się przyzwyczajać do zimnej wody.

Temperatura powietrza około 16 stopni, w basenie duuużo zimniej. Czyli tak jak będzie (przy małym wietrze i słońcu) w Olsztyńskim jeziorze na początku sezonu triathlonowego.

Trzeba się przyzwyczajać. Dziś pierwsze podejście, a bardziej przepłynięcie.

Wnioski – dłuższa rozgrzewka, więcej gorącej czekolady na brzegu basenu! Już zapomniałam jak zimna woda zaburza moje ruchy, jak nie chcę zanurzać twarzy, jak chaotycznie jestem w stanie młócić wodę…a wszystko by szybciej, czyli tak naprawdę, w rzeczywistości wolniej wyjść z wody…


Łokieć, jak łokieć ale płynę a nie zamarzam fot. T.



Jutro powtórka, myślę, że przez kilka dni zdążę się przyzwyczaić, mimo, że nie zrobię porządnego treningu to takie pływanie też jest potrzebne bo wiele uczy. Po pierwsze tego, że nie ma za zimnej wody tylko za słabe charaktery, po drugie, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Jeżeli jestem w stanie jeździć w kółko na welodromie to jestem w stanie pływać w zimnej wodzie, tutaj błędnik nie zwariuje, ewentualnie zamarznie!


Jutro…popływam ale wcześniej pobiegam…

Komentarze

  1. Olaboga jak ja nie lubię zimnej wody.... brrrrrr nie masz tam gdzieś pianki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam :) ale głupio bym wyglądała w basenie :) zostawiam na Nowy Rok w morzu :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. :) do odważnych świat czytaj basen należy :) był cały mój :) :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa