Univega Alpina 505 czyli mój retro bike
Univega i ja fot. T. |
W sieci „moją Univegę” nazwano retro bike! Vintage to jeszcze bym
zrozumiała bo 1995 jest jej rokiem produkcji ale retro?! Nic to, dziś śmigałam
po Kabackim właśnie na tym retro bike’u! Było cudownie, plus dziewięć stopni,
słońce. Gdyby miesiąc temu ktoś mi powiedział, że 26 grudnia będzie dniem
treningu rowerowego, przytaknęłabym grzecznie i zastanowiła się na której
siłowni będę spinningować.
Rower, przepraszam mój retro bike jest cudowny! Lekki, piękny i
zgrabny. Rzeczywiście teraz takich już się nie kupi, mają amortyzatory, jakieś
takie brzydsze ramy… a tutaj zgrabność i harmonia. Kolor też ok, prawie różowy,
a dokładnie purpurowo fioletowy. Wprawdzie rower jest męski ale rozmiar ramy
jak dla mnie w sam raz! 2 godziny w lesie cieszą ogromnie.
Dziś widziałam kilku rowerzystów w słuchawkach, owszem nie jechali zbyt
szybko ale jednak, przecież najprawdopodobniej oni nic nie słyszą – ani auta,
ani innego rowerzysty…a mi się wydawało, że bieganie w słuchawkach to jest
niebezpieczne…..
I w końcu po dobrym brunchu odmarzłam, bo na rowerze, w czasie dłuższej
jazdy zamarzam. Mam rękawiczki, buffa na szyi, bieliznę termiczną, wiatrówkę i
getry. Przecież cieplej się nie będę ubierać bo będzie mi za ciepło…..
Tak jak z bieganiem dokładnie wiem jak się ubrać tak z jazdą na rowerze
to jeszcze muszę się tego nauczyć. Robiąc kolejne kółko w lesie zastanawiałam
się jak/czy rowerzyści się jakoś pozdrawiają. Ja uśmiecham się – nic to, że
często mam nałożony na twarz buff – uśmiech to uśmiech! Wygląda na to, że
generalnie się uśmiecham a co!
Fajną wiosnę tej zimy mamy! Do zobaczenia w lesie, bo mam w tym
tygodniu jeszcze jedne rowerowy trening do zrobienia, na moim retro bike’u!
w moim przypadku to myślę, że kwestia przyzwyczajenie i wyczucia w co się ubrać. Zmarzłam tak jak po długim wybieganiu. Trisuit - brzmi fajnie:) jeszcze nie mam… ale oglądam w sieci:)
OdpowiedzUsuń