Jak zwyciężyłam na „swojej górce” czyli Wigilijny Bieg na Ursynowie
Przyszłam chwilę wcześniej do biura zawodów. Chciałam pogadać z
organizatorami. Udało mi się przeprowadzić naprawdę ciekawy wywiad, usłyszeć o
Wandzie Rutkiewicz, która też wbiegała na Kopę Cwila.
Potem z biura zawodów przeszliśmy na start. Całkiem sporo ludzi, dużo emocji. Kolejne ciekawe rozmowy. Trudne pytanie – po co biegniesz – zadawane wielu zawodnikom. W niektórych przypadkach zaskakujące odpowiedzi.
Bieg rozpoznawczy, idealna okazja do spokojnego sfilmowania trasy, do rozmowy. Punktualny start. Profesjonalne sędziowanie. Mimo ręcznego pomiaru czasu naprawdę dokładnie pomierzone czasy.
Znów bieg z kamerką. Wbieganie około 300 metrowego podbiegu z uśmiechem na ustach – w końcu raz w tygodniu tutaj jestem i „górkę” znam. Dublowanie na trasie. Po 3, z 5 kółek zorientowałam się, że nie ma przed mną dziewczyn. To na wszelki wypadek z kamerką w ręce przyśpieszyłam, bo głupio w takim wypadku byłoby nie wygrać. To wygrałam. Pierwszy raz stałam na najwyższym pudle, udzielałam wywiadu lokalnym gazetom i uśmiechałam się od ucha do ucha.
Potem z biura zawodów przeszliśmy na start. Całkiem sporo ludzi, dużo emocji. Kolejne ciekawe rozmowy. Trudne pytanie – po co biegniesz – zadawane wielu zawodnikom. W niektórych przypadkach zaskakujące odpowiedzi.
Bieg rozpoznawczy, idealna okazja do spokojnego sfilmowania trasy, do rozmowy. Punktualny start. Profesjonalne sędziowanie. Mimo ręcznego pomiaru czasu naprawdę dokładnie pomierzone czasy.
Znów bieg z kamerką. Wbieganie około 300 metrowego podbiegu z uśmiechem na ustach – w końcu raz w tygodniu tutaj jestem i „górkę” znam. Dublowanie na trasie. Po 3, z 5 kółek zorientowałam się, że nie ma przed mną dziewczyn. To na wszelki wypadek z kamerką w ręce przyśpieszyłam, bo głupio w takim wypadku byłoby nie wygrać. To wygrałam. Pierwszy raz stałam na najwyższym pudle, udzielałam wywiadu lokalnym gazetom i uśmiechałam się od ucha do ucha.
Za rok też pobiegnę bo a) bieg po mojej górce zobowiązuje b) bieg jest
świetnie zorganizowany, wszystko chodzi jak w szwajcarskim górskim zegarku c) zawodnicy
są przemiłymi ludźmi od starszych ludzi do bardzo młodych a nikt z nich nie
oszukuje, nie ścina trasy d) spodobało mi się zwyciężanie.
Tyle pisania filmik jest tutaj. Możecie poznać zawodników, organizatora
i zobaczyć podbieg nazywany zarówno ścianą płaczu jak i ścianą prawdy.
Ogromne gratulacje jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńdzięki:) już kończę temat bo wczoraj to byłam męcząca z tym pucharem...
UsuńPrzyłączam się do gratulacji :).
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuń