Nightrunnerem to ja nie jestem
Mokotów fot. D.Szymborska |
Nie lubię biegać po ciemku. Czasem biegam przed świtem po lesie. Nigdy
sama. I za tym też nie przepadam bo nie za dużo widzę, za czołówką nie szaleję
więc biegam zachowawczo żeby się nie potknąć.
Dziś nie miałam czasu na bieganie
w normalnych, jasnych godzinach. Do tego jakoś do mnie nie dotarło, że po 15
się ściemnia. I wcale nie było fajnie. Miałam dwa dni wolne od biegania –
doleczałam kolano. I co? Wychodzę pobiegać a tutaj nie da się normalnie bo sam
lód, trzeba boczkiem trawą, a tam kupa psia na kupie. Bleee. Nabiegałam ale
jakoś fajnie nie było.
Kolejna zima, oznacza kolejne ślady. Tym razem na trawo-śniegu. A jutro będzie błoto/śnieg/trawa – mikołajkowe bieganie po Wyścigach Konnych na Służewcu. Cieszę się, ale to dopiero jutro.
Biegowe tropy fot. D.Szymborska |
Pomyśl sobie, że są tacy - np. ja - którzy przez cały rok są w tygodniu skazani na bieganie po 19-tej. Jedynie w weekendy mogą sobie pozwolić na bieganie przed południem. Co nie zmienia faktu, że każde wybieganie się liczy i każde daje radość :).
OdpowiedzUsuń