Matcha czyli super herbata na wszystko
Matcha w szklance (wyjątkowo) fot. D.Szymborska |
Do samego smaku to za bardzo nie jestem przekonana, ale właściwości
japońskiej matcha (czyta się maccia) i cała opowieść o specjalnych zbiorach tej
herbaty bardzo mi się podoba.
W teorii to wygląda następująco jest to sproszkowana (na taki puder)
zielona herbata. Nie jest to jednak proszek ze zwykłych herbacianych liści.
Krzewy są ocieniane specjalnymi matami, a to wszystko po to by liście rośliny
wytwarzały więcej aminokwasów, bo to zmienia smak herbaty. Jakby tego było
mało, to zbiera się tylko małe liski ze szczytu krzewu. Potem liście się suszy,
ściera na proszek i tym sposobem może odbyć się specjalny rytuał picia herbaty
cha-no-yu.
Herbatę na zdjęciu przelałam do przeźroczystej szklanki, ale normalnie pije się ją z czarek.
Sama herbata u mnie jakiegoś wielkiego entuzjazmu smakowego nie
wzbudziła, chyba wolałabym ją przygotowywaną z pół a nie całej łyżeczki, wtedy
byłaby mniej intensywna.
Doczytałam, że matcha jest dobra na wszystko, dosłownie i w przenośni.
Zawiera antyoksydanty (katechiny), jak zbadali Amerykańscy naukowcy
(Uniwersytet Stanu Colorado), ma 137 razy więcej przeciwutleniaczy niż zwykła
zielona herbata. Jakby tego było mało, podobno spowalnia starzenie, obniża
poziom cholesterolu. Dla jeszcze nie przekonanych do szklaneczki zielonego
napoju są informacje, że pomaga w odchudzaniu, bo zwiększa termo genezę czyli
tempo spalania kalorii. Jeżeli natomiast zależy nam na odtruciu organizmu to do
tego też matcha się nadaje. I jeszcze ma więcej l-teaniny czegoś co pomaga
naszemu mózgowi. Wreszcie działa jak napój energetyczny i zastępuje kawę.
Po takich wyszukanych informacjach nie pozostaje nic innego jak się
przekonać i pić, pić i jeszcze raz pić matche. Dobra informacja jest taka, że można
ją przygotowywać na zimno lub ciepło, a co jeszcze ważniejsze „przemycać” w
innych potrawach. To matcha jest używana do barwienia ciasteczek, lodów czy
innych potraw. Zatem jeżeli jemy coś zielonego w japońskiej restauracji to
możemy mieć nadzieję, że było to barwione tą super herbatą.
Tyle z samo dokształcania, z braku naczyń, mieszadełka bambusowego czy
specjalnych czarek pora na kawę bo trzeba się jakoś dobudzić…przedłużyć sobie
życie, uruchomić mózg, spalić kalorie i tak dalej….
Kilka lat temu miałam przyjemność pić herbatę tak przygotowaną - mnie bardzo smakowała, bo fanką herbat wszelakich jestem. Jedyny jej minus jest taki, że jeśli nie mamy w domu tych wszystkich utensyliów koniecznych do jej zrobienia, to uraczenie się nią w lokalu jest dość drogą przyjemnością. Jednak od czego są sklepy internetowe :).
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że jest to proszek z herbaty gatunku Gyokuro - w całości te listki wyglądają jak takie zielone sztyleciki. Po zaparzeniu są o wiele delikatniejsze niż dość hardkorowy w smaku, ale za to popularny Gunpowder.
"na wszystko" jestem w stanie pic sok z noni codziennie rano, tyle, ale ta herbata przez gardlo z trudem mi przechodzi :-/ jakos tak... nie moj smak ;)
OdpowiedzUsuń