Alvarinho – Muros de Melgaco – czyli jak wypić prezent
Prezent co go już nie ma….fot. D.Szymborska |
Święta, święta i po świętach. A prezentu już nie ma. Jeżeli czytałabym
etykietę po polsku przyklejoną do wina to znaczyłoby, że piję wino półwytrawne wysokiej jakości. Na
szczęście nie to nie prawda. Wysoka jakość to i owszem ale półwytrawne i
zielone ( to było dopisane było) to już nie. Muros de Melgaco to dobra „winna
stajnia”. I tutaj zaczynają się rozważania czy proporcje cena/jakość są
odpowiednie. Tutaj odpowiedź jest prosta – tak.
Cóż teraz, mogę pisać tylko o wspomnieniach. O tym bogatym nosie,
ciekawych ustach, ciężkim, mięsistym alvarinho, które na długo zostaje w
ustach, za którym będę tęsknić….
Wesołych Świąt, takich winnych i treningowych…żeby nie czuć winy, że
treningu się nie zrobiło (na wszelki wypadek biegałam rano, wiedząc, że wieczorem
to może być ciężko o porządny trening).
Komentarze
Prześlij komentarz