Chude święta czyli jak nie przytyć
Po świętach tylko bombki mają być okrągłe fot. D.Szymborska |
G. przywiózł mi z Barcelony pisemka: Planteta Running i Triatlon (ze
świetnym podtytułem un solo deporte no es suficiente – gdy jeden sport nie
wystarcza). Na razie zdążyłam przejrzeć Triatlon i trafiłam na świetną tabelkę –
co czym zastąpić w czasie świąt by nie przytyć. I tak szklankę whisky
kieliszkiem wina czerwonego, różne kanapki sałatką z łososia, krewetki mulami itp.
Tak, tak takie rzeczy w piśmie dla maniaków sportowych, którzy wydają ponad
8tys Euro na rower ale pozostają wesołymi Hiszpanami.
W prasie pewno „na dniach” pojawią się rady dla sportowców w stylu
zamiast karpia tiliapia na parze, zamiast chleba wafle ryżowe. Świetne rady.
Tylko co ze smakiem i przyjemnością?
Dlatego przygotowałam swoją listę zastępowalnych potraw. Moim zdaniem
wszystko zadziała świetnie przy jednym „ale” – będziemy normalnie trenować.
Słowo normalnie to może za dużo, to niech będzie w miarę możliwości, choć to
wcale nie znaczy mniej, tylko inaczej. Ja na przykład będę więcej biegać i jeździć
spinningu bo wiem, że z basenem może być krucho – brak dostępu i tyle.
To jeszcze może dopiszę, takie drugie malutkie „ale” – nie dajemy się ciociom i babciom namawiać na dokładkę a dziadkom i wujkom na ostatnią kolejkę w starym roku.
Wigilijna kolacja z modyfikacjami
Opłatek – bez ograniczeń!
Zupa grzybowa – po prostu zjeść małą porcję, bo grzybowa jest
ciężkostrawna, jeżeli można to poprosić o wersję mniej śmietanową
Barszcz z uszkami – zjeść sam barszcz – tak to takie proste!
Karp – kto lubi tą rybę, która często pachnie mułem? Więcej niż jednego
kawałka i tak nie zjemy
Pierogi – bez masełka i skwarków i od razu lepiej
Kapusta – raz w roku, tylko MAŁO bo tego się niczym nie da zastąpić
Makowiec – 1 (słownie: jeden) kawałek
Kompot z suszu – dolać mineralnej i sączyć jedną szklaneczkę przez cały
wieczór
Wino – jeżeli tak mało zjedliśmy w czasie kolacji to możemy sobie
pozwolić na kilka pustych kalorii ale na tyle rozważnie, żeby na drugi dzień
nie pocić się alkoholem na treningu.
Śniadanie świąteczne
Najlepiej się wymigać i przyjść już na obiad! W razie braku możliwości
opuszczenia tego posiłku zrobić trening przed. Nie rzucać się na jedzenie.
Wszystkiego po troszeczku. Odmówić jedzenie co 2 godziny. Nie jesteśmy
niemowlakami, możemy „wytrzymać” do kolejnego posiłku! Ba po takim świątecznym
śniadaniu możemy zjeść już tylko kolację, tym bardziej, że pewno przed 11 do
niego nie siedliśmy! A po 13 od stołu wstaliśmy!
Tadam! To tak proste. Nic na siłę, bez urazy dla tych ciotek, matek,
babć, które wszystko przygotowują. Bez cyrków, jak się da to wybieramy chude
potrawy, jak nie to po prostu jemy małe porcje.
W ramach sprawdzenia warto zanotować wagę „sprzed świąt” i porównać z
tą po. Jeżeli trenowaliśmy i jedliśmy to wahania powinny być w granicach błędu statystycznego!
Smacznego sportowego wszystkim!
A dla wyjeżdżających gdzieś na święta radzę zabrać wdzianko biegowe - tak na wszelki wypadek i ku pamięci żeby chociaż wyrzuty sumienia wzbudzić, a nuż kolejna porcja sernika czy makowca zatrzyma się w połowie drogi do buzi :P. Ja tak zrobię, bo mam mocne postanowienie pobiegania mimo świąt, wyrwania się zza stołu. Poza tym z rodziną niby jest fajnie, ale o bieganiu pogadać i tak nie ma z kim.
OdpowiedzUsuńo ciuchach nie pisałam bo to oczywiste:) a co do możliwości rozmowy o bieganiu…to nigdy nie wiadomo, która ciotka albo wujek zaczął biegać:)
UsuńBaaaardzo dobre wskazówki. Stosuję się:)
Usuń