30 kilometrów męczarni
Zrzut z zegarka Timex Run Trainer 2.0 |
Tak. Niestety tak też bywa. Uśmiechu nie było. Było ciężko, niesympatycznie,
monotonnie. Właściwie to nic dobrego nie mogę powiedzieć o treningu oprócz
tego, że wykonałam go zgodnie z planem.
Uważam, że bieganie powinno sprawiać radość. Plan treningowy jest wtedy
dobrze dostosowany do zawodnika jak nie można się doczekać kolejnego treningu.
Jak widzi się postępy, jak się cieszy z sukcesów.
Tyle teorii. Życie weryfikuje optymistyczny nastrój biegaczki. Jest
plan. Jest. To trzeba go zrobić bo inaczej nie będzie wyników. Na sukces trzeba
zapracować. Czasem ta praca jest tak nudna i ciężka, że chce się wyć. Ba,
czasem się wyje. Tak dajmy, na 27 kilometrze gdy łapie jakiś dziwny skurcz
pośladka… Wycie nie wycie, nabiegałam. Dziś to było zdecydowanie bardziej
bieganie głową a nie nogami. Nogi w całkiem dobrej kondycji, za to reszta – że
gorąco, że duszno, że powietrze jakieś takie obrzydliwe, że trzeba taskać
plecak z jedzeniem i piciem, że kurzy się droga, że się śmierdzi na trasie, że
słońce świeci po oczach. Tak było. Dlatego targi z głową były następujące. 30K=
6 super przystanków w tym 2 żywieniowe. A właściwie to 5 bo 6 to już meta.
Czyli tak jakbym biegła sobie po 5K i dostawała nagrodę po każdym….albo dwie
duże nagrody w postaci bananów na 10 i 20K. Potem jeszcze, po 15K, że 15K to
zawsze się doczłapie. Po 20K, że to już 2/3 trasy za mną.
Wreszcie, na 28K że
będzie zimne piwo…Było!!! Bezalkoholowe i do tego kanapka! Ehh warto biegać!
2335kcal spalone, 30K nabiegane…
Silny duch też się liczy - nawet jeśli będzie nagradzany bananami :D (tak, wiem jakie można mieć skojarzenia)
OdpowiedzUsuńOj bywają dni, gdzie ciężko mi przebiec choć 5 km, a są też takie, gdzie mogłabym biec cały dzień i całą noc.. Podziwiam zaangażowanie i trasę, którą przebiegłaś. :)
OdpowiedzUsuńGratuluje :). A biegnie się często z głową nie z nogami. Po tym wszystkim jednak człowiek jest dumny, że sobie sam z sobą poradził :).
OdpowiedzUsuń