Aqua areobic - trauma nie wraca
Aqua areobic fot. J. |
Wakacje. No dobra nazwa względna.
Co rano biegam, potem mam jeszcze gimnastykę ale reszta jest wakacjami.
Szczęście. Cudowne widoki.
Dziś poszłam dodatkowo na aqua aerobic. I cóż nie
było tak źle jak ostatnio. Ostatnio mam na myśli jakieś 10 lat temu. Mieszkałam
wtedy na północy Hiszpanii. Program zajęć na miejskim basenie (darmowych dla
mieszkańców) obejmował również aqua aerobic. Oczywiście się zapisałam. Po
pierwszych zajęciach prowadząca zapytała się czy muszę chodzić, bo koordynacja
ruchowa nie ta….. Miło nie? Nie ma jak szczerość do bólu. Delikatnie mówiąc
zraziłam się do machania nogami i rękami w basenie innymi niż pływanie. Ale
przecież nie można rezygnować.
Dziś nie było tak źle. Tym razem prowadząca przy wszystkich zapytała się po co
przyszłam na aqua aerobic jak mam takie mięśnie. Odpowiedziałam, że mam ochotę
poćwiczyć. A ona po co to prowadzi? Uff. Zrobiłam się wygadana! Nie będzie mi
hiszpańska instruktorka psuła humoru!
Inna sprawa, że na końcu w wodzie
skakałam ja i instruktorka! Ha! Wracając do ćwiczeń, były fajne, podobało mi
się! Mam jakieś takie poczucie, że instruktorki mnie nie lubią…. ale może mi
się tylko zdaje…nic to dodatkowy trening dziś sobie zrobiłam….
Może nie chciało jej się pracować? Dobrze, że wygadana jesteś :D.
OdpowiedzUsuńja z koordynacją też mam problemy:))
OdpowiedzUsuńDziwne zwyczje mają w tej Hiszpani ;)
OdpowiedzUsuń