TRYB JASNY/CIEMNY

Ukryta siła – Rich Roll – recenzja książki



Kolejny po Jurku weganin ultras. Tak w dwóch słowach można scharakteryzować Richa Rolla. Tym razem jest to bardziej książka o drodze do sportu niż o samym triathlonie, czy Ultramenie.

Ale po kolei. Rich to człowiek, który uwielbia, jak sam o sobie pisze przeginać ze wszystkim. Najpierw jako dziecko zaczął trenować pływanie (przyda mu się przy ultramaratonie),  pływał wyczynowo, potem rzucił pływanie i zaczął się uczyć (najlepiej jak się da), następnie popadł w alkoholizm – wszystko kompulsywnie. Potem odwyk i „normalne” życie – grubego Amerykanina, prawnika. Następnie znów w czasie wchodzenia po 16 schodach, podczas wnoszenia swojego grubego ciała, Rich postanowił wszystko w swoim życiu zmienić. Jak łatwo się domyślić zmiana musiała być drastyczna – weganizm, treningi. Tym sposobem w jego życiu pojawił się triathlon a potem Ironman. Tylko, że to mu nie wystarczało, na razie, gdy kończył tą książkę oprócz pracy w swojej firmie zajmuje się wszystkim co ultrameńskie! Dlatego z przyjacielem przez tydzień z rzędu codziennie robił dystanse Ironmana (pływanie, rower i bieganie) na różnych wyspach i pokazać do czego zdolny jest ludzki organizm… i pokazał! Ukończył tez Ultramena – 10K pływania, 145K jazdy rowerem – to pierwszego dnia, drugiego 276K na rowerze, wreszcie trzeciego dnia trochę biegania – 84K.

Z jednej strony jestem pełna podziwu dla tego człowieka, z drugiej mam problem z zaakceptowaniem tego, że za jedynie słuszny wybór uważa weganizm. Dalej, imponują mi jego osiągnięcia, ale w książce brakuje mi informacji o tym jak dochodził do takiej formy. Dla mnie ważniejsze niż jego historia alkoholizmu, miłości i  ciekawsze byłoby czytać o tym jak trenuje. Tego mi w książce zabrakło.

Ukryta siła. Jak stałem się jednym z najsprawniejszych ludzi na świecie i odnalazłem siebie. Rich Roll, Łódź 2013, Wydawnictwo Galaktyka

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa