Wakacje All Inclusive – PORADNIK jak nie przytyć
All Inclusive fot. D.Szymborska |
Zgodnie z moją akcją "Lżejszy
maraton" mam kilka praktycznych pomysłów, jak nie przytyć, a może nawet schudnąć na wakacjach "All Inclusive". Warunkiem jest to, że biegamy, ćwiczymy czyli nie zapominamy
zapakować butów biegowych do naszego bagażu!
Poradnik – jak schudnąć na All
Inclusive – 5 punktów
1. Bar
przy basenie dla nas nie istnieje, to tylko fajne miejsce gdzie można napić się
wody. Lepiej gazowanej, bo wtedy nie będzie to kranówka, albo
kawy, tak tutaj mają mleko odtłuszczone.
2. Śniadanie.
Najlepiej po naszym porannym bieganiu. Jeżeli w domu nie jemy ośmiu kanapek,
jajecznicy, lodów i gofrów to tutaj też nie. Owsianka! Co ważne nigdy nie widziałam kolejki do owsianki co innego do bekonu czy
słodkości. Warto zapytać się czy można dostać świeży sok, albo koktajl owocowy.
Sok z dystrybutorka będzie z cukrem. Kawa z chudym mlekiem. I dziękujemy.
3. Obiad.
Tutaj zasada jest prosta. Najpierw starannie oglądamy co można zjeść. Ustalamy
sobie swoje menu. Sałatka, zupa, drugie danie. Deser odpuszczamy, ewentualnie
szalejemy przy owocach, ale już bez dodatków typu sos, dżem, krem, bita
śmietana. Zasada podobna jak przy śniadaniu. Przecież normalnie nie jemy
chleba, 4 sałatek, zupy, i 6 drugich dań. Jeżeli mamy ochotę na wino. Prosimy
kieliszek, z pewnością kelner będzie zaskoczony. Kieliszek? A nie karafkę?
Jeżeli chodzi o wino to mocne nie będzie. Bo wino stołowe jest jakoś zawsze mniej alkoholowe....
4. Kolacja.
Po pierwsze odpowiadamy sobie na pytanie czy jesteśmy naprawdę głodni? Czy w
domu jemy dwa gorące posiłki? Nie, to może tylko sałata? Jeżeli natomiast nasz
organizm potrzebuje paliwa na treningi to sałata i makaron. W ramach szaleństwa
wakacyjnego można zjeść trochę owoców morza, jakiś lokalny przysmak. Tyle że po kulinarną atrakcję idziemy z małym talerzykiem. Cieszy oczy, a mniej zjemy. Po
co nam taka wielka porcja. Herbata. Znów zaskoczymy kelnera!
5. Dobrze
się bawimy. To są nasze wakacje!
Al Inclusive to dla mnie: pogoda, śliczny hotel, dobre jedzenie, fajne towarzystwo, cudowne ale trudne treningi biegowe, dużo gimnastyki, sporo pływania, zwiedzanie, rozmowy, czytanie, pisanie - tak tutaj zawiera się wszystko - all inclusive!
czasem zastanawia mnie to podniecanie się niektórych all inclusive. Mam koleżankę z nadwagą która wzięła sobie wczasy w Turcji - dość drogie na ten kraj, ale "to będzie all inclusive, wszystkie drinki za darmo!". Po pierwsze i tak nie zje tyle żeby się zwróciło, po drugie nie spróbuje za wiele lokalnych specjalności w knajpkach bo przecież szkoda tracić szwedzki bufet, a po trzecie niestety nie da się zjeść na zapas (chyba że "zapas" rozumiemy jako kilka kilo na plusie).
OdpowiedzUsuń