TRYB JASNY/CIEMNY

Skok na głęboką wodę

W świetle jarzeniówek i reflektorów, obok tabliczki ZAKAZ SKOKÓW….skoczyłam fot. A.


Na płytką to się nie skacze, bo można sobie kręgosłup złamać.

Kiedyś, to było tak dawno, że zupełnie o tym zapomniałam, umiałam skakać do wody. Zależało mi na karcie pływackiej – trzeba było skoczyć ze słupka, przepłynąć 5 metrów pod wodą, potem wyłowić krążek, i przepłynąć x (nie pamiętam teraz) basenów. Kartę wypływałam. Potem ukradli mi ją razem z portfelem na kąpielisku, nie wyrobiłam nowej.

Od tej pory grzecznie wchodziłam do basenu po drabince, do jeziora spokojnym krokiem, z pomostu również po drabince. Żadnych skoków. Bo…..się bałam zwyczajnie.

Pewno dalej bym do wody nie skakała gdyby nie zawody pływackie, w których zamierzam wystartować. Nie chcę płynąć grzbietem więc muszę do wody wskoczyć, czyli MUSZĘ WEJŚĆ NA SŁUPEK i skoczyć.

Teraz wiem, że jestem w stanie TO zrobić. Skok ze słupka, niby każdy wie jak, każdy umie, ale jakoś nie skaczą, nie potrafią. Nie wiem dlaczego tego nie robią inni, ja nie skakałam bo… się bałam.

To była lekcja małych etapów przypominała trochę tresurę jakiegoś małego zwierzątka, które kroczek, po kroczku zbliża się do zrealizowania zadanego zadania.


Efekt – oprócz tego, że skaczę ze słupka to mam bardzo rozwaloną nogę. Taki efekt uboczny. Ponieważ naukę skoków zaczynałam z brzegu, z siedzenia a potem z klęczenia to raz nie wyszło i tak przywaliłam piszczelem, że nie dość, że siny to boli bardzo. Altacet w kremie i jakoś daję radę!

Komentarze

  1. Życzę szybkiej regeneracji :)

    Ja od zawsze sie boje skakać i nawet nigdy nie odważyłam sie próbować. Trochę wstyd mając faceta zawodowego pływaka ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa