Rogal świętomarciński
Rogal w mojej ulubionej cukierni fot. D.Szymborska |
Nie biegałam, nie świętowałam. Szczęśliwa dotarłam z centrum do domu.
Mam świeżą pachnącą bagietkę.
A rogale zamówiłam już wcześniej. Dziś tylko
odebrałam i zajadałam. A teraz trochę teorii – rogal świętomarciński to rogal z
nadzieniem z białego maku. Przepis pochodzi z Poznania, przygotowywany z okazji
dnia Świętego Marcina – 11 listopada.
Bardzo podoba mi się historia tego smakołyku. Podobno w czasach
pogańskich w czasie jesiennego święta składano ofiary z wołów. Jak łatwo się
domyślić wymyślono zastępstwo - ciasto, zwijane tak by przypominało rogi. A
potem kościół przejął ten zwyczaj jednak uznał, że rogal nie symbolizuje rogów
tylko podkowę, którą zgubił koń Świętego Marcina.
Tyle teorii – ciacho dobre, niewyszukane ale smaczne! Raz w roku można
zjeść wszystko jedno co symbolizuje, rogi czy podkowa – smak ten sam!
Smacznego biegowego! Wszystkim tym co dziś startowali w biegach
gratuluję. Każdy start nas czegoś uczy. Czasem jest to życiówka, innym razem
nauka pokory i powrót do treningów. Ja dziś spokojnie biegałam po Dolince
Służewieckiej, i zmachałam się okrutnie więc rogal „spaliłam” awansem!
też zasmakowałam dzisiaj tego pysznego rogala ;)
OdpowiedzUsuń:) pyszny…pyszny...
Usuńi były:))
OdpowiedzUsuńBiegłam i było bardzo sympatycznie, życiówki nie wykręciłam tylko dlatego, że zagadałam się z jedną panią, która mimo astmy regularnie biega i nie zamierza przestać. Bardzo pozytywna pani! Zatem bieg był bardziej towarzyski. Chociaż i tak uważam, że wygrałam z samą sobą, bo te mordercze podbiegi na estakady w obydwie strony wzięłam z biegu, a nie jak większość mijanych biegaczy - z marszu. Podobał mi się transparent trzymany przez dzieciaki, które stały z rodzicami, a na którym był wielki napis "GAZU!!!". Było to tuż przed metą, więc faktycznie nieźle mnie zmotywowało. Do kompletu brakuje mi jeszcze Biegu Konstytucji i Biegu Powstania (w Biegu Niepodległości startowałam drugi raz).
OdpowiedzUsuń