Omlet przetrwania
Omlet przetrwania fot. D.Szymborska |
Czasem jest tak jak w reklamach. Człowiek wpada do kuchni bo MUSI coś
zjeść. TERAZ. Nie za półtorej godziny ślicznie podany obiad ale posiłek
przetrwania!
U mnie w takich wypadkach prawie zawsze pada na omlet. Bo a) mega szybki b) białkowy albo nie c) z dodatkami albo nie d) nie dużo zmywania. Z tego wynika, że omlet nie ma żadnych minusów. Ano nie ma. A odkąd mam patelnię na której mogę dopiekać omlet w piekarniku to już w ogóle jestem omletomaniaczką.
Dziś omlet z 3 jajek, od wybieganej kury, do tego kawałeczki sera
ementaler (żeby się tak fajnie stopiły). Omlet „dochodził” w piekarniku,
przełożony sosem z tuńczykiem, zeszkloną cebulą, oliwkami…czyli czymś co
świetnie nadaje się do makaronu ale do omletu pasuje również. Do tego świeże
oregano i pomidorki koktajlowe.
I co? Przetrwałam!!!
świetny molet bardzo lubię takie na śniadanie:)
OdpowiedzUsuńWczoraj zasadziliśmy kiełki!
OdpowiedzUsuń