Łyżwy czyli dodatkowy trening
Na lodowisku fot. J. |
Jak się umówiło to się przychodzi na lodowisko. Z szafy wyciągnęłam
swoje stare hokejówki. Nie lubię figurówek, nie kręcę piruetów tylko
ewentualnie robię przekładankę. Co ciekawe zawsze w prawo wychodzi mi lepiej.
No i teraz (z niewiadomych przyczyn) mam nogę lewą natartą. Cóż łyżwy długo niejeżdżone nacierają jak
nowe. Trudno.
A na samych łyżwach było naprawdę fajnie. Nawet nie wiedziałam,
że na KENie jest lodowisko, które jest czynne przez 24h/7! Ciekawa jestem jak
tam jest w nocy albo nad ranem? Chyba jednak na ciekawości poprzestanę, bo nie
sądzę, żebym miała siłę to sprawdzać. Wieczorem, to wiem, nie było zbyt dużo
ludzi. Przyjemnie się jeździło, choć sama tafla malutka. Dla tych co stawiają
pierwsze kroki informacja – to nie jest lodowisko, które ma „bandę”. Czyli nie
da się przetuptać kółeczka trzymając się barierek. Można się wzrokiem trzymać
banerów reklamowych, które są wokoło!
Samo lodowisko oprócz tego, że mikroskopijne to przyjemne. Na środku
para łyżwiarzy ćwiczyła układy – było na co popatrzeć.
Myślę, że będę tam wpadać, choć wolałabym lodowisko bez dachu z fajną
muzyką, może być ze stoiskiem z kiełbaskami obok…bo po 50minutach jazdy byłam
naprawdę głodna! I tym sposobem zrobiłam sobie mały ale męczący dodatkowy
trening….
właśnie łyżwami zastępuję sobie zimą jeżdżenie na rolkach : ))
OdpowiedzUsuńTo jedno z moich ulubionych lodowisk w Warszawie :) Bywałem tak o 2-3 w nocy, wprawdzie po północy wyłączają muzykę, to i tak jest nieźle. Rzadko jest tak ścisk, cena atrakcyjna i komunikacyjnie świetna lokalizacja - przy samym metrze Imielin.
OdpowiedzUsuń