TRYB JASNY/CIEMNY

Kafe Zielony Niedźwiedź – zatrułam się

Przyczyny moich problemów żołądkowych na talerzu podanym w Kafe Zielony Niedźwiedź fot. D.Szymborska


To był miły wieczór, po którym nastąpiła koszmarna noc i niezbyt fajny poranek. Jakby tego było mało, to była noc przed dwoma startami w zawodach biegowych.

Dawno temu w radach maratońskich, które przygotowywałam dla debiutantów napisałam, że nie należy chodzić do restauracji przed zawodami. Mądra byłam przed maratonem, ale jakoś nie pomyślałam przed City Trail i Biegiem WOŚP. I cierpiałam, oj cierpiałam. 

Inna sprawa, że tak jak rozumiem, że jak idę do baru, płacę 15 lub 20PLN za obiad, to mam w to wkalkulowane, że mogę się zatruć, ale jak wydaję 100PLN idę do wyróżnianej restauracji przez krytyków kulinarnych to  nie myślę, że mogę się zatruć.



Rosół z pierożkami fot. D.Szymborska


To po kolei, dlaczego nie polecam Kafe Zielony Niedźwiedź. Rezerwacja telefoniczna zadziałała, dobrze, że zadzwoniliśmy bo w sobotę wieczorem były wszystkie stoliki zajęte.

Obsługa kelnerska, cóż, słowo - beznadziejna jest chyba tym delikatniejszym, które pasuje do pań i pana, którzy nie podawali razem do stolika wszystkich dań, zapominali o długopisie jak płaciło się kartą, nie byli pomocni tak jak to być w eleganckiej restauracji powinno.

Obsługi się nie je – na szczęście. Jedzenie – ta. Kolacja była pyszna, najpierw rosół z pierożkami – bardzo klarowny, smaczny. Potem zamówiłam bażanta. Bardzo lubię tego ptaka, a bardziej mięso z niego. Ponieważ rosół jadłam nie tylko ja przy stoliku, a tylko ja miałam duże problemy żołądkowe to znaczy, że to bażant albo jakieś dodatki do niego były „trafione”.

Bażant super podany, widać zamysł kucharza – bażant na runie leśnym z perlistą kaszą, którą mógłby sam dziobać. Wszystko pasowało, kolorystyka, ułożenie. Tak było na kolacji, cierpienia przyszły później.

Od kilku lat piszę o restauracjach do których chodzę, nie przypominam sobie podobnego zdarzenia, czasem bywało niezbyt smacznie, może nie oszałamiająco ale żeby mieć „noc z głowy” i utrudniony strat w zawodach?! Tak źle nie było.

Szkoda mi pieniędzy i zdrowia i czasu też. Mam też nauczkę, że (zwłaszcza) przed zawodami pozostaje domowe gotowanie, żadne restauracje!


Ja Kafe Zielony Niedźwiedź będę omijać dużym łukiem, co na szczęście nie jest zbyt trudne, bo sam budynek, w którym znajduje się restauracja znajduje się na uboczu i często w okolicy nie bywam.



Uaktualnienie z dzisiejszego popołudnia (post pisałam rano)

Kafe Zielony Niedźwiedź odpisało mi na Facebook’u. Zamierzają zwrócić pieniądze (przesłałam numer konta i czekam).

Niestety odpowiedź nie była podpisana więc nie wiem, kto podjął taką decyzję.  Zostałam też poinformowana, że bażant jest drobiem ciężkostrawnym, cóż dla mnie nic nowego, ale jak rozumiem to miało tłumaczyć moje problemy żołądkowe. Po innych bażantach tak nie było, więc ten musiał być zepsuty i w tym zdania nie zmienię.
Cieszy mnie to, że podjęli się próby rozwiązania sytuacji. Osoba odpisująca nie podjęła tematu jakości obsługi kelnerskiej.


Tyle z niedźwiedzich njusów.

Kończąc temat (pisane późnym popołudniem)


Jeszcze jedna aktualizacja, dostałam informację od Pana Wojciecha Bieńkowskiego o wycofaniu całej partii bażantów. Cieszy mnie dbanie o innych klientów, mam nadzieję, że więcej osób nie będzie miało takich „sensacji” po wizycie w Kafe Zielony Niedźwiedź. Jestem też miło zaskoczona szybkością „załatwiania” reklamacji.

Dopisane w środę

Właśnie dostałam zwrot pieniędzy za kolację. 

Komentarze

  1. Takie minusy jedzenia w nowych restauracjach. Z drugiej strony chce się jednak poznawać cały czas nowe smaki. A wyglądało smakowicie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że w takiej restauracji, za takie pieniądze, takie rzeczy nie powinny się zdarzać :(

      Usuń
    2. uzupełniłam wpis, Kafe Zielony Niedźwiedź chce mi zwrócić pieniądze.

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa