Bieganie – bez zobowiązań
Konie - Wyścigi - Warszawa fot. D.Szymborska |
Bez uruchamiania stopera, bez trzymania tempa, bez ćwiczeń. Tak po
prostu biec...
Dziś miałam swobodne wybieganie. Sceneria może nie najpiękniejsza bo
zamiast lasu - asfalt, zamiast uciekającej sarenki - motocyklista uczący się jeździć.
Ale… było naprawdę wiosennie, przyjemnie. Przebiegłam, no właśnie mogę
powiedzieć, napisać tylko w przybliżeniu bo nie mierzyłam dystansu, około 12K.
Czasem taki trening jest ogromnie odświerzający. Radość z biegania
jeszcze większa. „Bez napinki” a pomimo wszystko z planem. Dalej się uśmiecham, a do domu wróciłam kilka godzin temu.
Właśnie o to chodzi w treningach – mają dawać radość. Nie sądzę, żebym zrobiła dziś dobre rytmy czy bieg z narastającym tempem. Byłam zmęczona zanim
zaczęłam trening. A tak, pobiegałam i odpoczęłam.
Jutro rower…może będzie
ciepło to pojeżdżę na dworze, House of Cards (drugi sezon) już oglądnęłam więc
nic mnie nie trzyma przy trenażerze….
Komentarze
Prześlij komentarz