Brazylijskie pośladki – niekoniecznie
Brak brazylijskich pośladków...fot. T. |
Czytam w Internecie o specjalnych ćwiczeniach, oglądam je – obciążające
kolana, wymagające. Wszystko po to by tyłek „wystawał” bardziej. Po co?
Mam 9 do 11 treningów w tygodniu, owszem nie trenuję fitnessu tylko
bieganie, pływanie i rower jednak daje mi to poczucie tego, że wykonuję
ćwiczenia na wszystkie partie mięśni….wygląda na to, że zmierzam w niemodnym
kierunku, moje pośladki do "brazylijskich" nie są podobne… Inna sprawa, że nie
wiem jak bym je do pianki zapakowała. To co może niektórym podobać się na
zdjęciach, w praktyce treningowej, nie sądzę, żeby było wygodne. Ba wydaje mi
się, że np. siedząc na kolarzówce z „brazylijskimi pośladkami” sylwetka
rowerzystki byłaby co najmniej dziwna, żeby nie powiedzieć śmieszna.
Może warto się zastanowić co warto ćwiczyć a co jest modą nie potrzebną
zdrowemu organizmowi…
To co widzimy się jutro na treningu biegowym KGB. Będziemy podzieleni
na dwie grupy jedna pobiegnie w stałym tempie 90 minut, druga grupa te same 90
minut pokona naprzemiennym marszem i biegiem – będzie to wprowadzenie do metody
Galloway’a, która nawet początkującym biegaczom pozwoli ukończyć
przyszłotygodniowy półmaraton!
zamiast brazylijskich pośladków lepiej wzmacniać pasmo biodrowo-piszczelowe i sam mięsień pośladkowy:P
OdpowiedzUsuńo to to ;)
UsuńObawiam się, że panie mające wątpliwy zaszczyt posiadania takich pośladków nie dorobiły się ich dzięki ćwiczeniom. Jest na to o wiele szybsza, choć droższa, bolesna i ryzykowna metoda - silikonowe implanty. Szał na takie operacje jest w krajach Ameryki Południowej już od kilku lat niesamowity. Cóż - co kraj to obyczaj i nieco inny kanon piękna.
OdpowiedzUsuńCzłowiek ma prawo decydować o tym, jak chce wyglądać. Wolna wola - i jeśli komuś marzy się sześciopak na brzuchu lub brazylijski tyłek to nie znaczy, ze ma nie po kolei w głowie. Wystarczy to osiągnąć bez 'wspomagaczy'.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń