|
Sandacz fot. D.Szymborska |
Dziś lunch prasowy. Na takie spotkania zawsze idę z mieszanymi
uczuciami. Z jednej strony może być super,
z drugiej różnie to bywa, nie wiadomo obok kogo będę siedziała, o czym
będziemy rozmawiali lub milczeli. Dziś strzał w dziesiątkę – rewelacyjne
towarzystwo, ciekawe rozmowy. A jedzenie… cóż było i zjawiskowo pysznie i mocno
średnio. Po kolei Orginal Flacours – Smaki Hiszpanii – projekt promujący wino,
oliwę i szynkę. Czyli wszystko to co za czym ja przepadam.
Spotkanie w Soul Kitchen – restauracji co do której mam mocno mieszane
uczucia – od zachwytu po duże rozczarowanie, od rewelacyjnej i profesjonalne
obsługi po znudzone panie kelnerki. Dziś było coś po środku.
Zaczęło się od kieliszka wina. Potem na naszych oczach zarówno szef Soul
Kitchen jak i Fernando del Cerro z Casa Jose przygotowywali tatar z sandacza.
Ja ustawiłam się w kolejce do Fernando. To jego restauracja ma gwiazdkę
Michelin’a. Tatar był rewelacyjny! Pomimo tego, że sandacz marynował się
zaledwie 90 minut smakował pysznie. Ja bym może trochę bardziej posoliła.
Zachwyt. W tak zwanym międzyczasie wino i jamon – szynka serano krojona przez
fachowca – pychota. Potem szparagi zawijane w szynkę serano – super. Delikatne
danie o wyrafinowanym smaku. Następnie grzanka z karmelizowaną cebulą i
jabłkiem – dobra przekąska jednak nie powalająca. Potem hit lunchu – zupa
pomidorowa z grzankami i lodami z koziego sera. To było coś. Gazpacho lub zimna
pomidorówka jak kto woli. REWELACJA. Tutaj rozumiem gwiazdkę Michelin’a dla
Casa Jose. Wreszcie danie główne sandacz w czerwony winie z kiełkami. Serwowany
z sosem z kalmarów smażony na maśle z kakaowca. Cóż tutaj rewelacji nie było
tym bardziej, że mój sandacz był zaledwie letni. Po tak pysznej zupie duży zawód.
Wreszcie deser – gruszki w czerwonym winie. Słodko pyszne sześcianiki – bardzo
dobry deser. To było na tyle, do tego wino, o którym napiszę później.
Myślę, że zacznę eksperymentować z gazpacho bo to dzisiejsze było tak
pyszne, że chciałabym coś takiego zjeść też u siebie w domu.
Miałam też szczęście co do towarzystwa – we trzy byłyśmy zdecydowanie
najbardziej rozgadanym stolikiem, a szef kuchni Soul Kitchen patrzył na nas
karcącym wzrokiem gdy szeptałyśmy w czasie prezentacji poszczególnych dań. Czasem
jest tak, że z nowo poznanymi osobami świetnie się rozmawia a tematy się nie
kończą tylko zaczynają. Właśnie tak było dzisiaj.
|
Tatar z sandacza fot. D.Szymborska |
|
Zioła i kwiaty mniej lub bardziej polne fot. D.Szymborska |
|
Szparagi z jaomn'em fot. D.Szymborska |
|
Rewelacyjne gazpacho z lodami z mleka koziego fot. D.Szymborska |
|
Gruszka w winie i lody z kruszoną bezą fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz