Meksykańskie jedzenie w Barcelonie
Meksykański talerz fot. D.Szymborska |
Po pół dnia w muzeum katalońskim poszliśmy do
centrum handlowego. Nie na zakupy tylko
na dach żeby pooglądać panoramę miasta. Pięknie i tak przyjemnie wiało. W
podziemiach areny (stary budynek z którego została tylko elewacja, przerobiony
na mall).
W Andele serwują meksykańskie jedzenie. Dobre, proste i
przewidywalne, umiarkowanie ostre. Guacamole domowe mi bardziej smakuje, a
takie pasty fasolowej to nie robię więc się ucieszyłam.
o wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńa tą szynkę hiszpańską ciętą z nogi lubisz? [nie wiem jak to się fachowo nazywa :P]
ja się tym objadałam, mniaam. na samą myśl cieknie mi ślinka
pozdrawiam
jamon iberico - oj tak lubię:)) nawet byłam przed wyjazdem na kursie krojenia szynki serano:)
UsuńAhh...meksykańskie jedzonko po prostu kocham <3! I pasta fasolowa, takiego mam smaka, że na dniach muszę koniecznie coś zrobić. Zazdroszczę w ogóle tego podróżowania :)
OdpowiedzUsuńjak zrobisz i będziesz miała dobry przepis to poproszę.....bo też bym znów zjadła:))
UsuńMusze gdzieś odgrzebać stary przepis. Jak się zabiorę to wrzucę na bloga, bo tak to mi za każdym razem inny sos wychodzi - równie smaczny no ale inny ;p. Oczywiście też się podzielą :)
UsuńMiałam napisać o przepisie na moje tortille, wprawdzie nie zrobiłam jeszcze tej meksykanskiej wersji - ale wypróbowałam taki o to przepis: http://bikeowakraina.blogspot.com/2013/07/warzywna-tortilla.html
Usuńi powiem, że wyszło calkeim pysznie:)!