Postawowy kurs krojenia szynki Serrano – zaliczony!
Sergio uczy.....fot. D.Szymborska |
Dziś się uczyłam jak kroić szynkę – jamon Serrano. Czy się nauczyłam
przekonam się jak kiedyś na balacie swojej kuchni postawię stojak z wielką
świńską nogą. Wtedy to będę mogła się wykazać. Sergio to jeden z lepszych
krojczych szynki w Hiszpanii. Uwielbiam gdy ktoś ma pasję. Sergio mówi z
uwielbieniem i szacunkiem o świńskich nogach. Świetnie zna ich anatomię.
Kurs krojenia szynki odbywał się w ramach spotkań związanych z Smaki
Hiszpanii – Orignal Flavours 2013, w ślicznej Villi Foksal. Lubię to miejsce
kojarzy mi się ze ślubem przyjaciółki. Dziś restauracja została zamieniona w
salon win, szynki i oliwy. Jedna sala stała się konferencyjną gdzie uczyłam się
krojenia. Jak napisali organizatorzy był to podstawowy kurs. Oczywiście
zgłaszałam się do wszystkiego, dużo się dopytywałam. Zaczęło się od
wprowadzenia przeprowadzonego przez Sekretarza Generalnego Fundacji Szynki
Serrano – Jose Ramon Godoy’a. Jose przekonywał, że szynka jest zdrowa i nie
tuczy, zawiera zdrowy cholesterol. Jose mówił, poklepując się po dużym brzuchu,
że on nie jest dobrym przykładem, tego, że szynka nie tuczy. Resztę kursy prowadził Sergio najpierw opisał
świńską nogę, potem wytłumaczył, że szynkę wykrawać można z dwóch stron, w
zależności od tego jaką bardziej lubimy. Zaczynając krojenie od grubszej strony
uzyskamy bardziej aromatyczną, słodszą ale też bardziej tłustą szynkę. Krojąc z
drugiej, chudszej strony natomiast będziemy jedli plasterki chude i
aromatyczne, takie, w których próżno szukać żyłki tłuszczu.
Sergio kroił i mówił. Tłumaczył rodzaje krojenia, co który pozwala
uzyskać z szynki, dlaczego tak a nie inaczej trzymać nóż.
Wreszcie zaczęła się degustacja. Najpierw miałam zjeść cały plasterek z
tej grubszej strony. Trochę się wzbraniałam bo normalnie z precyzją chirurga
wykrawałam cały tłuszcz. A tutaj cały plasterek, tak „na raz”. Przełknęłam.
Pycha. Potem plasterek miałam podzielić na trzy części. Najpierw zjeść tę część
z tłuszczem. Myślałam, że będzie źle. Tymczasem było słodko i nawet smacznie.
Potem miałam zjeść drugi koniec plasterka, taki twardy i bardzo aromatyczny,
intensywny. Sergio przekonał mnie, że trzeba jeść cały plasterek na raz bo
tylko tak trafia do buzi pełnia smaków.
Na koniec miałam do spróbowania szynkę z Włoch i Krety. Ta z Włoch nie
była taka błyszcząca, zupełnie inaczej pachniała, ta z Krety natomiast miała
bardzo dużo tłuszczu ale pachniała trawą, miętą i wiatrem. Jose przekonywał, że
inne oprócz „jego” Serrano są niejadalne. Cóż nie zgodzę się, są inne.
Rady techniczne: noga świni musi być
nieruchoma na stojaku. Trzeba mieć ostre noże. Z 8 kg nogi można uzyskać około
3 kg szynki. Trzeba dużo ćwiczyć, dbać o to by plasterki były tak cienkie by
prześwitywał przez nie nóż. Wreszcie ważne jest to ile szynka dojrzewała, i w
jakich warunkach. Niejadalny jest żółty tłuszcz i skóra. Przeźroczysty tłuszcz
jest smaczną częścią plasterka.
Wychodząc ze szkolenia zerknęłam co za wina
są promowane. Rewelacji nie było, raczej niskobudżetowe butelki i winiarze
poszukujący importerów. Znalazłam jedno autorskie dobre wino. Oprócz tego była
jeszcze degustacja oliwy i wystawione plastry różnych szynek. Niestety
producenci szynki wystawiali szynkę zapakowaną, dlatego nie mam pojęcia czy
była ona tak dobra jak ta, którą kroił Sergio.
Komentarze
Prześlij komentarz