Pub Lolek na Polach Mokotowskich i lunch biegaczy
Grilowane warzywa fot. D.Szymborska |
Jak już nabiegaliśmy (grupa dziennikarzy z trenerami i zegarkami Timex
Run Trainer 2.0) to zostaliśmy zaproszeni na lunch. Biegaliśmy po Polach
Mokotowskich a jedliśmy w Lolku. Nigdy tam nic wcześniej nie jadłam. Jakoś
zapach grilla na mnie nie działał przyciągająco. Menu dla biegaczy urozmaicone. I....wybrałam
rzeczy z grilla. Zupę (ogórkową) odpuściłam, a drugie danie zamówiłam
kombinowane – grillowane warzywa i grillowana pierś z kurczaka. A na deser
pyszne cappuccino. Obiad jak obiad dobry, prosty i mało też było do zepsucia.
Najfajniejsze były biegowe opowieści. Paweł Ochal opowiadał o różnych dziwnych
startach, Olga o tym jak ważni są dla niej kibice na trasie. Myśmy oceniali z
perspektywy amatorów starty w różnych maratonach. „Na tapecie” były też buty
biegowe, to był bardzo sympatyczny lunch. Pewno trochę dziwnie wyglądaliśmy
siedząc w identycznych koszulkach z takimi samymi zegarkami na rękach. Nic to.
Węglowodanów miałam na talerzu zdecydowanie za mało. Inna sprawa, że należę do
zadeklarowanych miłośniczek makaronu. A posiłek biegowy to albo pasta albo
pancakes, ewentualnie owsianka….
Cappuccino fot. D.Szymborska |
Było z czego wybierać:) |
takie jadełko to coś i dla mnie...tym pierwszym zdjęciem mnie rozgłodziłaś :)
OdpowiedzUsuńohh słowo rozgłodziłaś tak mi się podoba:)
Usuń