TRYB JASNY/CIEMNY

Pierwsza kolacja w Barcelonie - menu de dia - gazpacho, calameres, paella y vino


Makaron z atramentem i kalmarami fot. D.Szymborska
Wybór restauracji to czasem powód do kłótni.  Bo gdzie pójść, co wybrać i co kto tutaj zje, a co by zjadł gdzie indziej. Robi się nieprzyjemnie. Do tego M. podesłała mi listę restauracji, które rekomenduje w Barcelonie. Owszem wydrukowałam jak do nich dojść, a menu chciałam przejrzeć na komórce. Nici z tego bo strony fleszowe. Pozostał wybór spacerowy czyli ten najbardziej stresogenny. Czy wszystkim będzie się podobało, czy wszystkim będzie smakowało. La Fonda a la Uarellers, blisko do La Rambla ale już nie tak obrzydliwie turystycznie. Mieliśmy szczęście, że był stolik, lokal z umiarkowanie zatłoczonego zmienił się w mega zatłoczony, do tego sporo ludzi czekało na dole na stolik. Obsługa, cóż mogło by być lepiej, jednak biorę poprawkę na ilość gości w lokalu. Zamówiłam menu de dia. Bo lubię trzydaniowe obiady z domowym winę, no może bardziej kolacje. Zupa – gazpacho. Bardzo dobre, nie było zbyt czerwone czyli z prawdziwych pomidorów a nie tych z puszki, fajnie czosnkowe. Potem czarny makaron z kalmarami. To było chyba najlepsze. Potem paella – dobra ale ta u nas w domu mi chyba bardziej smakuje bo używamy lepszych składników – tutaj ryż nie był najlepszy i zamiast szafranu był barwnik… Do tego wino domowe – ¼ litra „na głowę” – zaskakujące dobre. Na deser flan – rewelacyjny z truskawką. To była naprawdę dobra kolacja!

Gazpacho fot.D.Szymborska

Vino blanco fot. D.Szymborska


Paella fot. D.Szymborska

Flan fot. D.Szymborska

Komentarze

  1. Ależ oczywiście, że wybór jadłodajni stwarza powody do sprzeczek - bo tu za drogo, tam brudno, a to mogę sobie w domu zjeść i nie muszę przez pół Europy jechać :c).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa