Biegacz fashionista – czapki na jesień i zimę
Czapki - zadanie znajdź jedną, która nie nadaje się do biegania? fot. D.Szymborska |
Buty, czapki i torebki. Jedynie te trzecie to niebiegowe. Uwielbiam!
Czapka dla biegacza to ważna sprawa. Wiadomo, że od głowy najbardziej
się marznie, wiadomo, też że to żadna przyjemność przez dwie i półgodziny
długiego wybiegania wyglądać jak idiota nie cieszy nikogo. W czapce ma być nam
ładnie, wygodnie, ciepło. Wbrew pozorom te trzy punkty, żeby były spełnione
razem to nie jest takie proste. Ładnie – wiadomo rzecz gustu. Wygodnie – i
tutaj zaczyna się wybieranie czapki – spadające na oczy – odpadają, zbyt bardzo
obciskające głowę również się nie nadają, takie, które stanowią mokry/zimny
kompres tym bardziej skreślamy z listy. Ciepłe – o tutaj to się zaczyna dziać –
tak samo nie wskazane jest przegrzewanie naszego organizmu, dlatego odpuśćmy
sobie super ciepłą czapkę, która owszem na spacer nadaje się świetnie ale na
trening już nie. Z czapkami do biegania jest podobnie jak z kurtkami – ma nie
uwierać, być lekka, i nie mamy się zapacać na śmierć, dlatego materiały
oddychające bardzo mile widziane.
Moja kolekcja to czapki z kilku sezonów. Dobra wiadomość jest taka, że
żadnej biegowej czapki nie wyrzuciłam dlatego, że mi się zniszczyła od częstego
prania. Zła wiadomość jest taka, że udaje mi się je gubić (czasem znajduję, ale
w większości przypadków pozostają zaginione w akcji).
To po kolei. Od lewej, od góry:
Czapka biegowa NIKE – kiedyś miała elementy odblaskowe ale się sprały,
ma specjalną dziurkę na koński kucyk (nigdy jej nie używałam więc nie wiem czy
ten patent działa). Czapka na zawody przy minusowych temperaturach albo na
wybiegania przy „zerze”. Oddychająca, jeżeli chodzi o to jak się w niej wygląda
– to delikatnie rzecz ujmując – szału nie ma.
YAMA – czarna z polarem, windstopertem i czymś tam jeszcze. Super
czapka na naprawdę mroźne dni. Izoluje ale nie powoduje zapocenia głowy,
oddychająca. Kształtem przypomina czepek, dlatego też tak się w niej wygląda –
od neopranowy czepek na głowie biegacza. Biegałam w niej przy minus 18
stopniach i było komfortowo, jednak zdjęć w niej to nie lubię pokazywać!
QUICKSILVER – z kościotrupem. Czapka narciarska, która nadaje się na
krótkie przebieżki zimą. Zaletą jej jest szałowy wygląd (mój) w niej.
Niedzielne wybieganie w lesie w tempie konwersacyjnym przy umiarkowanym mrozie
– idealna czapka!
Polarowa z Chomiczówki – dawali w pakiecie startowym. Bardzo ją lubię
to czapka – komin. Z reguły reklamówki, gadżety są bardzo złej jakości, tutaj
było inaczej – prana wiele razy spisuje się świetnie. Wadą jest kolor – do
niczego nie pasuje ale w głowę ciepło, polar dobrej jakości.
THE NORTH FACE – czapka do zadań specjalnych, biegałam w niej w
Pieninach i Dolomitach – super. Oddychająca i grzejąca, do tego co bardzo ważne
w przypadku wyjazdów i prania ręcznego – wysycha w mig! Pomimo, tego, że
wykonana jest z cienkiego polaru „grzeje” dość dobrze, co ważne nie przemaka –
nie wiem jakie membrany ma ale działają super! Pomimo, że to sportowa czapka to
jest twarzowa!
SALOMON – cóż mój nowy nabytek, jeszcze niśmigana ale sądząc po
wykończeniu polarowym w środku będzie na duże mrozy. Narciarska czapka, więc
myślę, że spokojne wybieganie przy dużym mrozie nie będzie problemem. Wygląd –
SZAŁOWY
No name niebieska – czapka, którą nie wiem skąd mam. Kolor straszny,
fason też nie najlepszy ale świetna. Wykonana tylko ze sztucznych materiałów,
szybko schnie, moja ulubiona na bieganie przy temperaturach około zerowych.
ADIDAS – czapka, która średnio nadaje się do biegania, w sklepie
wydawała się OK, taka na jesień, praktyczna. Cóż okazuje się, że po 2
kilometrach wyglądam w niej jak smerf, trzeba poprawiać ją na głowie – coś
czego nie cierpię w czasie treningu.
BARTS – w tym się nie biega!!! Takie czapki naprawdę się nie nadają na
trening – owszem ślicznie w takiej można wyglądać ale ani nie stanowi ochrony
przed wiatrem, deszczem. Nie trzyma się na głowie, pompon skacze. Nie wszystko
co mamy w szafie nadaje się na trening! Bo co innego na spacer….
dzięki za ten test :) dobrze wiedzieć na co zwrócić uwagę przy zakupie
OdpowiedzUsuńdlakieszeni
:) to miłych zakupów.
UsuńBardzo proszę o nie umieszczanie linków i reklam w komentarzach.
Komentarze z reklamami usuwam :(
Kurcze a ja myślałam czapka to czapka ;-P w zeszłą zimę biegałam w zwykłej z daszkiem i kapturem naciągniętym na głowę. Muszę ogarnąć ten temat ;-)
OdpowiedzUsuńz daszkiem, moim zdaniem nie nadaje się się na większe mrozy - uszy "odpadną". W kapturze nie lubię biegać bo a) nie widzę za dużo, b) gorzej słyszę c) kaptur "szura" mi przy uszach
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń