„Skutki uboczne” spinningu
Nie jestem najlepsza w napinaniu mięśni fot. D.Szymborska |
W nowym sezonie triathlonowy zależy mi na poprawieniu wyników w jeździe
na rowerze. Dopóki w pokoju nie mam trenażera pozostaje spinning. Zwyczajnie
boje się przeziębić na rowerze. Podobno idzie ocieplenie więc mam małą nadzieję,
że jeszcze sobie pojeżdżę, ale teraz grzecznie chodzę na siłownię.
Dawno temu, ba nawet bardzo dawno temu, spinning był czymś bez czego
sobie życia nie wyobrażałam. Potem poszedł w odstawkę. Teraz się z nim
przeprosiłam, bo trenować trzeba.
Co ciekawe, tego się nie zapomina. Wszystkich pozycji, kombinacji
treningowych. W efekcie sama siebie jestem w stanie nieźle „zajechać”.
Jakoś nie umiem trafić na zorganizowane treningi, a byłoby dużo łatwiej
ot jechać to co instruktor, a tak sama sobie obmyślam plan. Nie jest łatwo bo
staram się pracować nad kadencją. To teraz najważniejsze, na siłę to jeszcze
przyjdzie czas.
A skutki uboczne, cóż na zdjęciach to ud za bardzo nie widać, ale po
treningu ciężko się wbić w jeansy!
Zaliczam się do tych, u których przyrost masy mięśniowej następuje dość
szybko, nie piję mleka na siłowni, nie jem odżywek, ot tylko trenuję.
Z jednej strony z takich efektów ubocznych się cieszę bo, nawet
widoczne mięśnie oznaczają, że one są – czyli będą rezultaty na zawodach. Z
drugiej takie, zwłaszcza potreningowe
nogi przestają być zgrabne….ehhh nie jest łatwo. Dobrze, że dziś mam tylko
basen to sobie nad „motylami” popracuję…..
Uszy do góry, nie jesteś sama :)
OdpowiedzUsuńja to bardziej traktuję jako obserwację bo jak się trenuje to się tak ma i już :)
UsuńPrawda :)
UsuńJa tam się cieszę jak od biegania zaczynają mi się na udach i łydkach pojawiać zarysy mięśni ;-) Ba nawet uważam, że to jest sexy ;-)
OdpowiedzUsuń:) no ba! najładniejsze nogi (moim zdaniem) miałam jak przygotowywałam się do debiutu maratońskiego - długie wybiegania czynią cuda! potem jak doszły piłki lekarskie, ćwiczenia w sali gimnastycznej a potem rower to nogi stały zdecydowanie bardziej umięśnione:)
Usuń