Brytyjska szosa czyli przegląd prasy kolarskiej
4 różne pisma dla kolarzy szosowych, fanów kolarstwa i....fot. D.Szymborska |
Zaliczam się do tych, którzy uwielbiają pisemka, nie nudzą mi się
biegowe, regularnie czytam triathlonowe, a teraz doszły jeszcze te poświęcone
szosie.
Wybrałam 4 różne tytuły, recenzje będą dotyczyć numerów grudniowych,
z wyjątkiem tygodnika jakim jest ukazujący się we czwartki Cycling Weekly
(numer listopadowy).
Cycling Weekly
Zacznę od gazetowo drukowanego tygodnika. Wygląda bardzo szmatławo,
przypomina niemieckie gazetki o autach z lat dziewięćdziesiątych (chyba),
kosztuje 2.99GBP i…. jest bardzo przyzwoicie pisanym poradnikowym pismem.
Jest w nim wszystko to co zwyczajowo zawierają pisma dla kolarzy:
historie sprzed lat, wschodzące gwiazdy, recenzje sprzętu, relacje z zawodów. W
tym tygodniku znajdzie się miejsce na przepisy kulinarne, recenzje książek,
ogłoszenia i trasy wraz z mapami.
Artykuły dotyczące sprzętu są pisane bardzo starannie, testy prowadzone
dogłębnie, tym co sprawia, że z lekceważeniem można przejść obok tego tytułu
jest sposób prezentacji. Nawet najlepsze zdjęcie (też się zdarzają, ale rzadko)
nie wyglądają dobrze na szmatławym papierze, brakuje grafiki, ciekawych ikonek,
jest za to solidna dawka wiedzy. Jestem pełna uznania, że co tydzień ukazuje
się tak starannie przygotowane pismo!
Co ważne w piśmie można znaleźć testy produktów z najwyższej półki jak
i takich, które są łatwo dostępne. Poczytamy o kurtkach za kilkaset funtów i o
latarka za kilka. Niezależnie od produktu opisy są bardzo wyczerpujące.
Myślę, że odbiorcami są kolarze, którzy jeżdżą „od zawsze”, ludzie
raczej starsi, tacy, którzy przyzwyczaili się do tego, że Cycling Weekly jest
co tydzień w ich skrzynce. Nie chcą zmian w piśmie, ale chcą być na bieżąco z
tym co się dzieje w kolarskim świecie. Z pewnością zdarza im się trafić na
artykuł o kolarzu, którego znali osobiście. Myślę, że niektóre numery mogą być
mokre od potu, układane na kierownicy i czytane w czasie jazdy na trenażerze.
Wygląd:*
Treść:***
Porady:***
Testy sprzętu:***
* - słabo
** - ciekawie
*** - świetnie
**** - wyjątkowo
Cyclist. The thrill of the
ride
I znów nowinki sprzętowe, sylwetka kolarza, praktyczne porady – zima –
jak sobie radzić z chłodem. Tylko tutaj śliczne obrazki, przemyślana grafika,
wpisujące się układ pisma reklamy. Porady modowe. Temat przewodni numeru ten co na okładce - Pireneje. Piękne zdjęcia, fotoopowieści o stylowo ubranych
kolarzach.
Pismo bardziej do oglądania niż czytania, jest kilka artykułów z
poradami, ale są one krótkie, dużo więcej uwagi poświęcone jest zdjęciom,
wycieczkom, pięknym rowerom. Jest też reportaż z welodromu.
Cena to 5.5GBP, można oglądnąć w 20 minut i przeczytać w 40. Raczej nie
jest to pismo, do którego się wraca – nie powiemy o nim "a bo czytałam, że...".
Jest to pięknie ilustrowana opowieść o kolarstwie. Czytelnik cieszy się, że może być częścią świata na dwóch wąskich kółkach...
Wygląd:***
Treść:*
Porady:*
Testy sprzętu:*
Procycling. Inside the World’s Toughest Sport
Kobieta na okładce – duży plus! Sylwetka kolarki pięknie opisana i
wsparta świetnymi zdjęciami. Bardziej portret niż zwyczajny wywiad. Felietony
osób znanych w brytyjskim kolarstwie.
Standardowo historie kolarskie – tutaj krótsze, bardziej w formie
zestawień niż opowieści. Sporo ciekawych analiz dotyczących zawodowego
kolarstwa, relacje z zawodów, wszystko z dobrymi, reporterskimi zdjęciami.
Krótki dział z testami produktów, bardziej zdjęcie i opis niż
prowadzone przez redaktorów testy.
Tytuł nie kłamie, to pismo poświęcone zawodowym kolarzom, coś po co z
przyjemnością sięgnie kibic kolarski, przeczyta historie pozna plany zespołów.
Czytelnik niekoniecznie musi sam jeździć na rowerze, wystarczy mu, śledzenie
mistrzów.
Pismo ładnie wydane, ale to nie grafika lecz treść, analizy, wywiady,
sylwetki kolarzy i kolarek – jest tutaj najważniejsze. Pismo kosztuje
4.99GBP, do numeru grudniowego dodawany był kalendarz.
Wygląd:**
Treść:**
Porady:*
Testy sprzętu:1/2*
Cycling Plus. The UK’s Best-Seling Cycling Magazine
Do numeru grudniowego kalendarz w pakiecie. Nie przepadam za
podtytułami, które mnie informują o tym, że dane pismo jest najlepsze, ale jest
jak jest. Co ciekawe to jedyne pismo z tych czterech, gdzie reklamowane są nie
tylko rowery i części do nich, tutaj nie brakuje zegarków, aut.
Bardzo dużo
starannie przeprowadzonych testów sprzętu. Numer grudniowy trochę przypomina
poradnik zakupowy, tyle, że wsparty analizą co/dlaczego warto kupić.
Tutaj nawet felieton czy relacja z wycieczki wsparte są starannym
opisem sprzętu. Co ważne można czytać o nowościach, ale też zerknąć na opisy
rowerów które już jakiś czas są na rynku.
Pismo przyznaje swoje „odznaczenia” wyróżnia za
jakość/cenę/użyteczność. Jasne kryteria, dokładne opisy.
Może nie jest to pasjonująca lektura, ale z pewnością jest to rodzaj pisma,
które się zostawia po to by zerknąć np. na latarki rowerowe jak będzie się
chciało je kupić.
Dział porad raczej skromny, wsparty staranną grafiką. Nie brakuje
sylwetki kolarza, relacji z zawodów, są też propozycje tras rowerowych.
Pismo dla tych, którzy właśnie zaczynają kolarską przygodę i kupują
sprzęt, albo planują zakupy, przyda się też tym, którzy chcą uzupełnić braki
albo ulepszyć to co już mają. Testy bardzo starannie opisane, jasne kryteria.
Wygląd:**
Treść:**
Porady:1/2*
Testy sprzętu:***
Każdy znajdzie coś dla siebie! Albo, tak jak ja można sobie prasówkę zrobić!
Coś mi się stylówki zaczynają powtarzać, tutaj inna czapeczka niż ostatnio |
Kropki kolarskie - uwielbiam! fot. D.Szymborska |
Żeby nie było, że tylko o rowerach czytam. Wczoraj – Pruszków!
Przybywa okrążeń, w głowie coraz mniej się kręci. Jeszcze tego nie
nazwę treningiem ale na pewno solidną rozgrzewką. Błędnik coraz mniej wariuje,
nie odchorowuję już jazdy, czyli jest postęp.
Pewno, że lepszy trening bym pojechała w domu, na trenażerze, jednak
tej zimy chcę się nauczyć jeździć po torze, a żeby się nauczyć to trzeba
jeździć. O ile to wykonalne raz w tygodniu jadę do Pruszkowa. Wczoraj na
welodromie było bardzo dużo ludzi i rowerów, sporo początkujących, którzy byli
niebezpieczni. Brakowało im tego, co dla nas przygotowała Karolina – Dupery na
Szosie usłyszały zasady – jak jeździć, jak wyprzedzać i o co w tej torowej
jeździe chodzi, a bardziej jeździ. Część śmiga już na najwyższym torze, część
cieszy się z czarnej linii!
Komentarze
Prześlij komentarz