TRYB JASNY/CIEMNY

Wino wulkaniczne - El Grifo Malvasia

Wulkan w kieliszku fot. D.Szymborska
Wakacje to ja bym mogła mieć zawsze. Wczoraj miałam je przez chwilę, no dłuższy moment wieczorem. G. przywiózł nam wino z wakacji. Niektórzy na ferie zimowe jeżdżą „do ciepłego”.

El Grifo, Malvasia 2012 z Lanzarote. Teraz już wiadomo dlaczego na zdjęciu jest kawałek skały wulkanicznej. Diabeł tkwi w szczegółach. Skały z Lanzarote nie mam, ta na zdjęciu to z wulkanu Teide, na Teneryfie. Wulkan na Kanarach to wulkan, że wyspę dalej, zdarza się.

Wracając do wina. Wulkaniczne. Czyli jakie? W czasie bloguszki winnej słowo było krytykowane jako nadużywane, jednak ja zostanę przy jego używaniu, jeżeli pasuje do opisywanego wina – mineralne. Czuje się w nim, że winogrona dojrzały bardzo szybko, były palone słońcem, pewno trochę pomogły w tym specjalne ekrany rozstawiane nad krzewami. Wiem, że na Lanzarote były wietrznie, tego uczy mnie wino. Nos owocowy, wyważony. Tak jakbym wąchała melon tylko taki bardzo wyziębiony z górskim strumyku. To wino wysokościowe. Z kolejnym łykiem dowiaduje się, że krzewy musiały walczyć o to co w ziemi dla nich odżywcze. Musiały pić każdą kropelkę słodkiej wody.

Wino zaskakująco długie, dobre i bardzo wspomnieniowe. Szkoda, że wakacje skończyły się tak szybko. Inna kwestia, że już niedługo się zaczną….


Komentarze

  1. Och, zazdroszczę degustacji! Jeszcze nie miałam takiego przyjamności spróbować...
    Ale to jak nim piszesz, sprawia, że i ja poczułam je na języku i podniebieniu. :) Spróbuję się za takim rozejrzeć. ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze wino z Lanzarote to Moscatel w płaskiej butelce. Pycha :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa