Timex xRun50+ - recenzja wstępna
Niby "zwyczajny" zegarek a lubi się z telefonem, apkami społecznościowymi i treningowymi...fot. D.Szymborska |
Zegarek jest na mojej ręce od piątku, z przerwami na ładowanie, dlatego
mogę powiedzieć, że go dopiero poznaję. Od początku się polubiliśmy… ale po kolei o
naszej znajomości….
Bawią mnie recenzje sprzętu, które zaczynają się od opisania opakowania
produktu, ciekawi mnie dla kogo ważne jest pudełko? Przecież je wyrzucamy? W
każdym razie, ja się staram nie zagracać domu. Więc o pudełku nie będzie….
Sam zegarek jest stosunkowo mały, co ważne wygląda „normalnie” na ręce.
Można go nosić na co dzień, a nie tylko na zawody. Nowością i jak dla mnie miłym
udogodnieniem jest to, że można przestawić wyświetlacz tak by zegarek stał się „wskazówkowy”.
Wracając do początku znajomości – trzeba zegarek naładować. Na telefon
ściągnąć specjalną (darmową) aplikację TIMEX. Potrzebna jest również jedna z
aplikacji sportowych, ja wybrałam Wahoo.
Kolejny krok to „sparowanie” zegarka z
telefonem i tutaj się zaczyna zabawa. xRUN50+ jest tak zwanym smartwatchem,
czyli stanowi przedłużenie telefonu. Na ekranie pojawia się tekst Smsów – można
przewinąć i cały przeczytać, wszystko sobie sami definiujemy, na ekranie mogą
się pojawiać powiadomienia z Facebook’a, Fan Page, Instagramu, maile.
Jednym
słowem jak jesteśmy aktywni w portalach społecznościowych to nasz zegarek może
piszczeć i dygotać bez przerwy! Ci co uwielbiają być na bieżąco, ale marzą o
spokojnym śnie, mogą ustalić godziny w których zegarek nie będzie się z nami
kontaktował.
Nie jest to zegarek tylko społecznościowy ale przed wszystkim sportowy.
Choć uważam, że logo Ironmana tutaj trochę jest nie na miejscu, no chyba, że
ktoś pływa z komórką i potem ma ją cały czas w kieszeni….
Zegarek korzysta z aplikacji w telefonie, żeby mieć pełne dane
treningowe warto połączyć trzy urządzenia: telefon, zegarek i pas do pomiaru
pulsu. Wszystko bez kabelków – przez Bluetooth.
Jak na razie pobiegłam Biegnij Warszawo – jest zapisany trening, tylko
zapomniałam o pulsie, bo nie miałam podłączonego paska, potem pojechałam
trening na trenażerze – tutaj wszystko ślicznie zadziałało, raz „połączony” pas
jest zapamiętany przez aplikację, kolejny trening zapisany w bazie.
Po kilku dniach znajomości, wiem, że to zegarek dla osób lubiących
gadżety, i mających miejsce w kieszeni na telefon. To zaleta i wada na
treningu. Czytanie wiadomości na ekranie telefonu – ciekawe doświadczenie, dla
chcących zapomnieć o wirtualnym świecie jest możliwość wyłączenie powiadomień.
Myślę, że po miesiącu będę mogła coś więcej powiedzieć, o tym jak
zegarek się spisuje, jak długo działa bateria, ile „zjada” z komórki gdy jest z
nią „połączony”. Na razie udało mi się już zarysować (pierwszego dnia) leciutko
szkiełko….a ekran zegarka jest dotykowy – przez „pacnienięcie” włącza się
podświetlenie…
Kolejna możliwość ustawienia wyświetleń ekranu podstawowego fot. D.Szymborska |
Piękny ten Twój nowy gadżet ;)
OdpowiedzUsuńpiękny :)
UsuńFajny gadżet, ale ja wybrałabym inna kolorystyk :)
OdpowiedzUsuńten model występuje w dwóch kolorach :) wszystko przed Tobą :)
Usuń