Aperol Spritz – wersja średnio udana
Nie przyjechałam rowerem to mogłam się drinka napić...a o rowerach poczytać, szkoda, że Aperol Spritz się tym razem nie udał....fot. D.Szymborska |
To taki zimowy drink. Ciemno, chłodno a w kieliszku szaleństwo –
słodycz, bąbelki i dużo aromatu pomarańczy, właśnie w tym tkwi cały urok tego „napoju”.
Jeden z prostszych drinków – 3-2-1- 3 porcje prosecco, 2 porcje Aperolu
i 1 wody sodowej, do tego lód i kawałek pomarańczy. Ciężko coś pokręcić.
Żeby było jeszcze prościej producent przygotował filmik instruktażowy,
można się nauczyć kolejności w jakiej co nalewać, ile lodu ile pomarańczy. Niby
ciężko zepsuć, ale…da się.
Diabeł tkwi w szczegółach, i właśnie tak szatan wygrał w Me Gusta Cafe.
Pomimo miłej obsługi smaku niedobrego prosecco i zwykłej wody mineralnej nie da
się przeskoczyć i ciężko ją wypić. A wcześniejsze wspomnienia z tej malutkiej
kawiarni na Kabatach, miałam takie dobre..
A skąd to wiem? Zamówiłam Aperol Spritz dostałam kieliszek pełen
ciężkiego płynu. Zgłosiłam, że chyba jest coś nie tak bo nie ma bąbelków, a na
pewno powinny być! Panie przekonywały, że prosecco jest i uwaga – woda
mineralna też. Ups. To nie to samo co soda.
Ba dostałam nawet w szklaneczce do
spróbowania troszkę prosecco, lane „z kija” – ani bąbelków ani smaku tylko
alkoholowy posmak. To teraz już wiem jak można zepsuć Aperol Spritz.
A szkoda, bo to bardzo „sympatyczny” drink, dalej uważam, że najlepszy
zimą. Do tego jestem zdania, że miejsce, gdzie się pije też ma znaczenie, mi na
przykład najbardziej smakuje w Dolomitach…tutaj następuje rozmarzenie i
ukradkowe zerkanie w kalendarz. Do lutego jeszcze daleko. Nic to poczekam.
Ups, nie ma nic gorszego niż niedobry drink i wmawianie nam, że tak ma być :/
OdpowiedzUsuńdokładnie, masz rację w 100% :)
Usuń