TRYB JASNY/CIEMNY

20K po piachu w lesie czyli Puchar Maratonu Warszawskiego

Puchar Maratonu fot. D.Szymborska

Fajny trening miałam. Za 20PLN bo wcześniej w Pucharze Maratonu nie biegałam więc musiałam zapłacić dodatkowe 10 za pomiar czasu.
Dziś testowałam zarówno zegarek, skarpetki jak i spodenki. Jeszcze nie zgrałam trasy na komputer ale z pewnością mogę zjeść porządny obiad bo spaliłam 1584kcal!
Trasa to 4 kółka po 5km. Na drugim kółku wyrżnęłam, nie jakoś strasznie bo miałam szczęście bo na piasku a nie tłuczonych cegłach, które też w lesie się zdarzały. I tutaj miłe zaskoczenie dwóch panów z VW Szewczyk rzuciło się z pomocą. Postawili na nogi, dopytywali się czy coś mi się nie stało. Na szczęście nic. Aż mi głupio było bo zaklęłam okrutnie jak się wywróciłam.
Było gorąco, piaszczyście i pyliście. Dużo czasu spędziłam domywając się z piachu i ziemi.
Bardzo udany trening! Czas zgodny z planem, poniżej 2 godzin truchtania.
Wracając do sprzętu dziś biegłam też w kolanówkach a bardziej podkolanówkach kompresyjnych firmy Moose. I cóż tak jak łydki fajnie się trzymały tak przez szwy na palcach tych skarpetek mam niezłe odciski.
Spodenki super z wyjątkiem tego, że obtarłam sobie uda. Dziwne bo na Biegu Powstania Warszawskiego biegłam w tych samych a upał był większy. NB zatem w moim przypadku nadają się na krótsze przebieżki.
Organizacja biegu OK. Tylko OK bo nie cierpię nawet najmniejszych opóźnień przy starcie. Nie po to jestem punktualnie by czekać na tych, którym się nie śpieszy. Mili wolontariusze podający wodę i Powerade. Naczelny magazynu Bieganie jadący na rowerze i wołający, że to czołówka. Mili biegacze.

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa