TRYB JASNY/CIEMNY

Butchery&wine czyli obiad na 1900kcal (może mniej)

Chłodnik z buraków z lodami z awokado fot. D.Szymborska


 Jak już wiadomo, dziś przetruchtałam te 30km. Było fajnie, jednak zgłodniałam. I tu niespodzianka, zaproszenie do Butchery&wine. Oczywiście przyjęte z radością. Jednak z małym niepokojem, steki po porostu nie są tym „co tygrysy lubią najbardziej”. Wiem, że dobre, wiem, że biegaczce się przydadzą ale…no właśnie nie lubię tych różowych w środku a przecież tylko takie są dobre. Na szczęście Butchery&Wine to nie tylko steki! 
Jednak po kolei. Jak już nabiegałam, to prysznic, o cudnieniu nie ma mowy, bo siły nie miałam. Więc w co się ubrać? Tutaj znów nie tak łatwo, bo po takim dystansie mojemu organizmowi jest po prostu zimno. Granatowy sweter, bojówki. Delikatnie mówiąc sport casulal. Dalej nie ma tak łatwo, stolik dla dwóch osób – super ale czemu na pięterku – trzeba wejść po schodkach (3?) weszłam. No to czas na obiad. Obsługa – ehh – po prostu profesjonalna. Gdy szef sali przyszedł się przywitać z T. zrobiło to na mnie duże wrażenie. Cóż znajomy kelner to jedno, znajomy szef sali to drugie… 
A teraz obiad. Najpierw czekadełko. Pyszny, ciepły chleb z masłem. Starałam się nie za bardzo na tą przegryzkę „rzucić” bo co innego żele energetyczne a co innego pyszny, pachnący chleb. Potem zupa. Ja uwielbiam zupy! Chłodnik z buraków z kulka lodów z awokado. W środku niespodzianki – żelki z wódki….nie żeby mi uderzyło do głowy ale mniam… 
Na drugie ryba. I tutaj zaczyna się poemat. Jak pyszny może być halibut to nie wiedziałam. Lubiłam tą rybę a od dziś uwielbiam. Halibut w Butchery&wine to kawał ryby! Przepyszny kawał! Podany z ziemniaczkami i fasolą a do tego sos tatarski.
I wiecie co? Najadłam się! Nie chciałam już deseru! To był pyszny obiad, super atmosfera w restauracji i udana randka! Czego chcieć więcej! (no może mniejszego zmęczenia po treningu).
To był dobry dzień. Cieszę się! A zaczęło się od SMSa od przyjaciółki, która została mamą Beniego, potem bieg Jemu dedykowany, dalej pyszny obiad, potem totalne padnięcie i dobra ciepła kąpiel solankowa. 

Czekadełko fot. D.Szymborska

Halibut z ziemniaczkami i fasolą i sosem tatarskim fot. D.Szymborska


Komentarze

  1. wszystko wygląda niesamowicie apetycznie, zaciekawił mnie ten chłodnik z lodami z awokado. Ekstra. Halibuta lubię, więc byłabym co najmniej usatysfakcjonowana.
    Ale te 30km podziwiam, gratuluję i chyba nie zazdroszczę. ja na razie na znacznie mniejszych dystansach odpadam.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa