Ultramarathon Man – czyli czytanie na kindlu
Moja pierwsza książka na kindlu fot. D.Szymborska |
To moja pierwsza przeczytana książka na Kindlu. Nie liczę dużej ilości
„sampli” bo ściągnęłam ich sporo. Jednak nie jest łatwo wydać kilkanaście
dolarów na książkę, której się tak naprawdę nie ma. Bo ja lubię grzbiety,
śliczne wydania, przewracanie kartek itp. Jednak spróbowałam i…spodobało mi
się, tylko (troszeczkę) brakuje książki na półce.
Ultramarathon Man. Confesssions of an All-Night Runner (Deana Karnazesa) to dobra
książka. Jednak ma kilka wad. Po pierwsze – początek jest taki, że
zachłystujemy się dystansem, determinacją i pasją. Potem przychodzi czas na
refleksję. Super, że Dean tyle biega, może za kilka lat fajnie by było
spróbować przebiec jakiś dystans klasyfikowany do kategorii ultra. Kolejne
strony nie przynoszą nic nowego, charyzmatyczny Dean pisze o swoich sukcesach,
stają się one coraz mniej realne,
oderwane od rzeczywistości. Niby pisze o tym jak było gorąco na trasie,
albo jak zimno w biegu na Biegun Południowy, jednak czegoś w tej opowieści
brakuje. Tak jak na początku porywają anegdoty, już chyba wszystkim
opowiedziałam o tym zamawianiu pizzy na skrzyżowanie autostrady to wraz z kolejnymi
stronami Dean staje się superbohaterem. Takim nierealnym, kreskówkowym, którego
licznik pokazuje kolejne kilometry. Owszem nie zawsze odnosi sukces ale o tym
za dużo nie pisze. Gdy skończyłam czytać pomyślałam, że wystarczyło skończyć na
bezpłatnej próbce książki, choć wtedy żałowałabym, że nie przeczytałam całej
takiej fajnej książki, a teraz wiem, że przeczytałam ciekawą ale z pewnością
nie porywającą opowieść o bieganiu.
Komentarze
Prześlij komentarz