Zawody jako trening – Parkrun Warszawa – Praga
Gwiazda nie-radziecka fot. T. |
Co sobotę wsiadam do auta i jadę na drugą stronę Wisły. Pobiegać.
Parkrun. Super sprawa. Dziś o tym, że zawody też mogą być treningiem.
Takie
małe, dobrze zorganizowane kameralne imprezy są świetnym sposobem do a)
przyzwyczajania się do startu w zawodach, b) testowania nowych butów,
skarpetek, koszulek itp. c) świetnej zabawy d) biegania w innej niż zwykła
atmosfera. Czyli same korzyści.
Takie treningowe bieganie i startowanie w
zawodach sprawia mi ogromną frajdę. Uśmiech. Zero stresu. Można pogadać,
cieszyć się a jednocześnie krążyć sobie po Skaryszaku. Dziś byłam trzecią
kobietą (czyli pudło jak to ja mówię). To zawsze jest miłe. Coraz bardziej
lubię Parkrun’y! Najbardziej za to, że przychodzą na nie ludzie, którzy
naprawdę lubią biegać, nie ma tutaj medali, pakietów startowych. Jest za to
fajna atmosfera i co ważne super organizacja. Profesjonalni wolontariusze, którym
chce się zwlec rano w sobotę po to by ubrać kamizelkę i mierzyć czas, skanować
kody, rozstawiać słupki i taskać mikrofon.
Dzięki temu, że bieg jest stosunkowo
mały to wszystko odbywa się super sprawnie. Startujemy punktualnie, kończymy
jak kto woli szybko lub wolniej. A potem do domu i mamy całą sobotę przed sobą.
Cieszę się, że dzięki takim zapaleńcom mogę tak fajnie trenować. A sam
ubiorę kamizelkę wolontariusza jak będę miała roztrenowanie bo nie chcę być tą,
która tylko bierze a nic nie daje!
Się biega w różu oczywiście fot. T. |
Super! Ja właśnie wróciłam z biegania. Może jak będę w kraju uda mi się na Panią wpaść na Pradze :)
OdpowiedzUsuń