Bieganie nie jest bezpieczne – gwałt w kabackim i moje bieganie po Sopocie
To jest Sopot fot. D.Szymborska |
Wczoraj przeczytałam, że w lasku kabackim, w którym biegam prawie
codziennie została zgwałcona biegaczka. Straszne. Mam nadzieję, że złapią
szybko sprawcę. Wydawało mi się (aż do wczoraj), że to bardziej park niż las,
dużo ludzi, rodziny na spacerach, grupki biegaczy – czyli bezpieczne miejsce do
treningów. Niestety okazało się, że się myliłam.
Dziś biegałam w Sopocie i Gdańsku. W mojej ocenie w bezpiecznych miejscach.
Najpierw promenadą (kostka brukowa nic fajnego) a potem plażą. Padało i było
chłodna ale naprawdę relaksująco.
A bieganie po lesie kabackim to będę musiała przemyśleć…. A o weselu
napiszę jak wrócę bo zapowiada się długi dzień….
rzeczywiście po takiej wiadomości ciężko się otrząsnąć. na Twoim miejscu na jakiś czas dałabym sobie spokój z tym laskiem, przynajmniej dopóki nie znajdą sprawcy... no chyba że w większej grupie
OdpowiedzUsuńmyślę, że tak zrobię choć naprawdę lubię lasek... z jednej strony nie można się wszystkiego bać z drugiej po co robić coś niebezpiecznego......
Usuń