Nie kupuję kawy (latte) na wynos
Domowa na wynos fot. D.Szymborska |
Jeszcze niedawno media rozpisywały się o zawieszonych kawach. Ja nie zawieszam.
Ja wychodzę z kubkiem z domu.
Rachunek jest prosty 2kawy latte na mieście = książka, 20 kaw = karnet
na basen, 30 kaw (czyli codziennie) = dobre buty do biegania…i tak można
przeliczać. Każdy może wpisać to co chce kupić…
Wystarczy kubeczek z przykrywką. Pewno ekologiczniej by było sobie
sprawić taki termosowy ale kiedyś miałam i bardzo przeciekał to nalewam do
jednorazówek. I jeszcze jedno, mój żołądek nie jest przyzwyczajony do wypijania
wiadra kawy, a sieciówki mają kubki o pojemności ponad 700ml.
No i mamy poniedziałek, nie żeby to była jakaś straszna niespodzianka
ale pewne zaskoczenie zawsze pozostaje….
a nie ;) Starbucks ma c.a. 400ml, jest bardzo poreczny i trzyma temperature, szczelny, nieraz fruwal po samochodzie. polecam go z czystym sumieniem, bo mamy w domu takie 3.
OdpowiedzUsuńPo prawie 5 latach użytkowania też polecam Starbucks - tyle że metalowy; kosztuje trochę więcej, ale nieraz moja kawa była ciepła po 5h od nalania (jeśli wcześniej jej nie popijałam co chwila). Spadł mi 3 razy z wysokości, poobijał się, ale żyje i nie cieknie :)
OdpowiedzUsuńKubka termicznego używam tylko w zimie i tylko przy trzaskających mrozach. Wtedy robię do niego herbatę z imbirem, albo kakao.
OdpowiedzUsuń