Śnieg, śnieg i góry (bieganie w Pieninach dzień 5)
Pieniny, biegam ubrana w: spodnie asics, kurtka TNF, czapka TNF, rękawiczki Nike, zegarek Timex Ironman z GPSem, buty Sauconyfot. turysta |
Przez
noc padało, jak biegałam też. Dziś było wesoło, spotkałam na szlaku rodzinkę
turystów – pani z aparatem, pan z lornetką i wielkim plecakiem, znudzone
dziecko z nimi. Widać, że rodzice kiedyś chodzili po górach bo sprzęt sprzed kilkunastu
lat, ochraniacze, plecaki. Dziecko też profesjonalnie ubrane. Konspiracyjnym
szeptem zapytało się czy ta pani biega
bo chce zostać panem komandosem. Nie doczekało się odpowiedzi od rodziców.
Poprosiłam o zrobienie zdjęcia, bo tak to nigdy nie mam całej sylwetki tylko różne
opcje samogrzmotek. I tadam mam zdjęcie jak biegam w Pieninach!
Dziś refleksyjny trening. To pewnie dlatego, że robiłam podbiegi a wtedy albo
schodzę albo truchtam spokojnie w dół. Było przejmująco cicho. Tak jak to tylko
w górach potrafi być. Usłyszałam, że nadlatuje ptak, nie dlatego, że ćwierkał
tylko tak głośno machał skrzydłami. I pomyśleć, że dawno temu każdy trening był
ze słuchawkami na uszach?! Teraz, to nawet na nie wzięłam ze sobą słuchawek! Po
co? Potem było już głośniej bo strumyk płynął.
To już piąty biegowy trening,
dziś było zdecydowanie najpiękniej, mimo, że mgliście i słońca znów nie było. A
jeżeli chodzi o crossfit w postaci odśnieżania – był jak najbardziej. Kiedyś
jeździłam małym autem - było mało
odśnieżania, teraz nie sięgam (nie kładąc się na aucie) by odśnieżyć przednią
szybę! Więc mogę się nagimnastykować zanim auto będzie bez śniegu.
Pranie
ręczne – jak ja tego nie cierpię!!! Wykręcanie też! W sobotę wieczorem i tak
wszystko wrzucę do pralki, poczekam godzinkę i rozwieszę! Jakie przyziemne
marzenia!
A dziś jeszcze machnęłam 56 pompek. Pisałam o aplikacji z pompkami.
Podoba mi się! Według pompkowego licznika mam już 332 zrobione z 2664 zaplanowanych.
Trochę zmieniłam częstotliwość ćwiczeń i robię je codziennie, dzięki temu tak
szybko przybywa pushups’ow na liczniku!
Zasypane Pieniny fot. D.Szymborska |
Pieniny fot. D.Szymborska |
Będziesz panem komandosem i wyrośnie Ci wąs pod nosem! :D
OdpowiedzUsuńW górach najbardziej lubię słuchać strumyków i patrzeć jak woda po kamieniach przemyka, a czasem pod kamieniami, tak głęboko, że jej nie widać, tylko słychać. Działa niczym hipnoza.
Mam nadzieję nigdy nie przypominać pana komandosa:)) a co do strumyków to aż tyle czasu nie miałam na wolnych zbiegach.... ale i tak było cudownie:))
Usuń