Świeży, polski makaron i hiszpańskie wino stołowe
Świeży makaron i sos bez półproduktów fot. D.Szymborska |
Nigdy nie kupuję czegoś tylko dlatego, że jest wyprodukowane w Polsce.
To wcale nie musi oznaczać jakości danego produktu. Teraz na próbę zamówiłam
świeży makaron. Sąsiadka zamawia pomarańcze i inne owoce z Sycylii, w ofercie
dla zamawiaczy ilości hurtowych pojawił się również makaron. Zamówiłam trzy
rodzaje. Na razie wypróbowaliśmy jeden – był rewelacyjny.
Wieczorem, dzwonek do drzwi, moje mamrotanie „kogo diabli niosą”, bo
zapomniałam, że A. mówiła, że odbiera owoce i makarony. W drzwiach zza kartonu
widać A. W garnku na kuchence akurat
gotowała się woda. I tym sposobem wszystko było bez półproduktowe! Ha! Sos
zrobiłam ze świeżych pomidorów, cebuli, mięsa wołowego i oliwek, z których sama
wydłubałam pestki, podany ze świeżym makaronem smakował wybornie.
A. dzięki za wpisanie na listę i przywiezienie makaronów!
Do tego dania idealnie pasowało dobre stołowe
wino – Campos de Hojas, 2011. To przyzwoita Rioja. Mieszanka
Tempranillo i Garnacha. Wino z tych, które się zapomina, ale miło się je pije do
jedzenia. Tym bardziej, że znów zapomniałam dolać wina gdy przygotowywałam sos.
Campos de Hojas ma śliczny wiśniowy kolor – taki, który spotykamy w winach
młodych. W nosie porzeczkowe, w smaku również lekko owocowe. Z racji tego, że
jest to proste wino nie doszukamy tam się konfitur ewentualnie znajdziemy
zwykły dżem. Wino zaliczyłam do tych stołowych, które już sobą coś reprezentują.
Przepis na sos TUTAJ. Dziś wypróbujemy świeże tagliatelle...
Campos Hojas 2011 fot. D.Szymborska |
Komentarze
Prześlij komentarz