GP Żoliborza 5K – przełaj Kępa Potocka
Cóż widać, że dużo pływam po moich rękach....a po nogach to widać, że dużo na rowerze jeżdżę fot. T. |
Ale fajnie było! Z jednej strony trochę żal, że tylko pięć kilometrów,
z drugiej nie przepadam za powtarzalnymi pętelkami, dwie w zupełności
wystarczają. Super atmosfera na starcie. Trochę się bałam kopniaka z kolców bo
chłopaki na starcie mocno nerwowi byli. Na szczęście łydki przetrwały a łokcie
obroniły się! Ganialiśmy się po trawie.
GP Żoli fot. T. |
Dziś pogoda szalała, od cudownego słońca do oberwania chmury. Tak było
na Mokotowie, jak donieśli znajomi na Żoli było spokojniej „tylko padało”.
Efekt mokra i śliska trawa. Salomony SpeedCross sprawdziły się świetnie. Moje
płuca mniej. Nie lubią pyłków, cudownie kwitnących drzew. Trudno. Nie będę
narzekać bo ogólnie biegło mi się świetnie. Chciałabym szybciej, ale jak się
oddychać nie da to i przyśpieszyć ciężko. 22.30 to całkiem przyzwoicie jak na
bieg:
a) przełajowy
b) po południu (mój organizm jest przyzwyczajony do startów rano)
c) alergii.
Druga pętelka fot. T. |
Zganiałam się w świetnym nastroju. Na mecie medal i woda. Kręciło mi
się w głowie, organizm chciał więcej tlenu a mniej pyłków. Odpuściłam posiłek
regeneracyjny bo miałam ochotę na domowy makaron. O potrawce z jagnięciny z
tabasco napiszę jutro na blogu….
Komentarze
Prześlij komentarz