TRYB JASNY/CIEMNY

Jedź na majówkę wysprzątaj lodówkę!

Pyszna makaronowa zapiekanka fot. D.Szymborska
Myślę, że dziś po południu supermarkety przeżyją oblężenie. Polacy mają w perspektywie dzień wolny (sztuk jedna) zrobią zapasy na tydzień. Fascynuje mnie to zamiłowanie do zakupów, obłęd w oku i dokładanie dodatkowego opakowania proszku do prania albo trzech paczek płatków śniadaniowych. Jeden dzień bez sklepu, to chyba straszna sprawa dla niektórych.

A może tak uniknąć kolejek i wysprzątać lodówkę? Taniej, ekologicznie i szybciej na pewno! 
W ramach sprzątania lodówki i szafek kuchennych polecam zapiekankę. Zapiekanki makaronowe mają to do siebie, że można do nich dodać PRAWIE wszystko co akurat mamy w domu. Raz wyjdzie lepiej raz gorzej ale zawsze jadalnie i zawsze węglowodanowo! Do tego zapiekankę można zapakować do pudełka i wziąć w podróż bo z reguły dobrze smakuje na zimno.

Tutaj zapiekanka, która smakowała wybornie mimo, że trafiły do niej różne makarony, różne sery. Na ciepło – pycha, na zimno – też pycha.

Ponieważ w kuchni używamy wagi w efekcie mamy dużo otwartych paczek różnych makaronów – tu 100g, tu 150g. Zajmują miejsce a na dwie porcje nie wystarczy. To są właśnie makarony zapiekankowe. Wystarczy ustawić je obok siebie zgodnie z czasem gotowania. Wrzucamy najpierw te, które gotują się najdłużej a potem dosypujemy kolejne. I tym sposobem w ciągu 14 minut miałam ugotowane 4 rodzaje makaronu!

Skład zapiekanki mimo, że brzmi dziwnie to świetnie smakuje: kukurydza, fasola czerwona (opłukana z sosu), tuńczyk usmażony na oliwie z rwanymi liśćmi bazylii, ser tarty gouda, a na samą górę mozzarella z woreczka. Wyszło wybornie. Zapiekankę piekłam na 200 stopni patrząc kiedy ser się roztopi i zacznie brązowieć na górze. Zajęło mi to jakieś 20 minut.

I co? W końcu nie ma 4 otwartych paczek makaronów, w lodówce porządek. Nic tylko zaczynać majówkę! A to już dziś wieczorem!!!!


Pamiętacie o KONKURSIE majówkowym prawda? LINK TUTAJ

Komentarze

  1. Czytając ten post sama zaczęłam się zastanawiać co jest w mojej lodówce, co na czas majówki można by było wyprzątnąć i stwierdzam, że... nic. Od dawna mam zasadę dojadania wszystkiego co otwarte do końca, a przede wszystkim - nie kupowania na zapas, tylko tyle ile się zje, żeby nie zmarnować. W końcu przecież mamy czasy, w których na półkach sklepowych jest wszystko o każdej porze.

    Mnie również nieodmiennie fascynuje zjawisko nadchodzącego wolnego dnia. Ludzie traktują to niemalże jak zapowiedź kataklizmu. Dobrze, że świeczek i papieru toaletowego na zapas nie kupują. A dziś - jedne zakupy w Biedronie wystarczą, a po następne będzie można pojechać dopiero w poniedziałek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa