Rower z rana jak śmietana
Rowerowo z rana beczokowozowo z wieczora, a tak wygląda moja 2.48K pętelka, którą robię wiele, wiele razy..... fot. D.Szymborska |
Że też na to wcześniej nie wpadłam! Jeździłam
popołudniami, wieczorami, było duszno i wcale nie tak fajnie. A można wyjść na
rower skoro świt.
Plan na dziś był zupełnie inny – rano basen a
wieczorem rower. Niestety trener przeniósł trening na popołudnie to….jak już
wstałam i przeczytałam SMS, że basen z rana odwołany to wyszłam na rower!
Oj jak cudownie było! Miałam śmigać wczoraj
ale….no właśnie ja nie z tych co szukają wymówek żeby nie zrobić treningu, ja z
tych co się robią nerwowi jak coś nie idzie zgodnie z planem. A wczoraj rano
wyłączyli wodę. Ot tak po prostu. I….nici z treningu. Przecież nie pójdę na
trening z którego wrócę mokra, spocona i bynajmniej nie pachnąca świeżością
(jak to mają w zwyczaju proszki do prania), a mycie „na raty” mokrymi
chusteczkami nie domyje potu. No więc treningu nie było, za to kurs do
beczkowozu wieczorową porą. W nocy (mieli o 2 nad ranem) włączyli wodę!
Dawno tak świetnie mi się nie jeździło, było
jeszcze chłodno, świeciło ale nie prażyło słońce….po prostu super!
Komentarze
Prześlij komentarz