Dmuchana bojka czyli nie ukradną mi portfela i nie zamoczę telefonu!

The ISHOF SaferSwimmer Float, super wygląda na wodzie ale miałam telefon w środku więc zdjęć brak fot. D.Szymborska

Kilkanaście lat temu ukradli mi portfel na kąpielisku. Od tej pory pilnuję swoich rzeczy, nie zostawiam ich „bez opieki”. Oznacza to wyciąganie przyjaciółek nad Zegrze. Ty posiedzisz na ręczniku, ja popływam. Potem rybka, gadka szmatka i pół dnia z głowy.

Nie żebym narzekała bo uwielbiam takie dni, tylko potem z czasu na „całą resztę” mało. A tak naprawdę chodzi o trening w wodach otwartych.

Dziś pierwsze pływanie z dmuchaną bojką. Niby najpierw sprawdziłam czy nie przecieka ale na wszelki wypadek portfel, kluczyk do auta i telefon zapakowałam w specjalny woreczek – taki z zipem i innymi wodoodpornymi usprawnieniami, potem ten woreczek do bojki, cztery razy należy zawinąć, spiąć i nadmuchać. Tadam i bojka gotowa. Jeszcze wyregulować pasek i do wody.

Ja sobie pływam na powierzchni unosi się bojka a w niej „mój dobytek”. Widać mnie lepiej z lądu i z wody (też).

Po wyjściu z wody spuszczam powietrze z bojki i wyciągam wszystkie rzeczy. Proste! Mam nadzieję, że dalej tak będzie działać, bo dziś wszystko na tip-top.

Po jednym użyciu widzę same zalety, do tego bojka nie zajmuje miejsca – gdy nie jest napompowana można ją zwyczajnie złożyć do woreczka. Na szczęście nie przybył mi kolejny „triathlonowy mebel” w domu!

Jedna przyjaciółka namówiła mnie na start w Biegu Powstania, z drugą też się pewno niedługo spotkam a pływać trzeba…..