VOLVO Triathlon Series – Nieporęt 2014 - relacja
Taaakie muszelki, kwiatek na pupie, zakaz kąpieli wreszcie finisz z wody fot. D.Szymborska i T. |
Ha! W końcu, jak to się mówi akwen wodny mi
znany! Wiedziała, że woda będzie brązowa, ale nie za zimna. Trochę zaskoczyła
mnie ilość ślimaków bo przy plaży gdzie normalnie pływam tylu ich nie ma.
Zdziwiłam się też tym jak długo biegło się…w wodzie.
Dziś 1/3 z 1/8 IM – to znaczy przepłynęłam
500m i oddałam chip. Nie nic mi się nie stało. To był start kontrolny żeby
zobaczyć jakie postępy robię w wodzie. Wszystko ugadane z trenerem. Duma z
samej siebie! Nikt z łódeczki nie pytał się mnie czy chcę kończyć, za mną było
z 40 osób. Szczęśliwa wybiegłam z wody…i na tym skończyłam zawody. Mogłam
pokibicować i poprzyglądać się. Ostatni raz triathlonistom kibicowałam w Gdyni,to było rok temu….to wtedy tak naprawdę po rozmowie z Zemtzewem, który wygrał ½
IM wiedziałam, że też zostanę triathlonistką…
A teraz o samej imprezie. To była druga
odsłona Volvo Triathlon Series. Dostałam skarpetki w pakiecie startowym bo
kubek już miałam. Bardzo miła obsługa w biurze zawodów, całkiem spore expo.
Kupiłam sobie okularki. Oczywiście dziś ich nie testowałam ale mam już dość
rażącego słońca i kupiłam takie do wody otwartej a nie na basen. Punktualny
start z brzegu. Długi bieg by zacząć płynąć. Potem przeskakiwanie pomiędzy
ślimakami i na ląd. Trochę się naszukałam ale znalazłam pana z obsługi, któremu
mogłam oddać chip. Przebrałam się i poszliśmy na kawę. Akcja zakończona
porażką, nie byłam w stanie wystać w kolejce po kawę bo obok stał głośnik i nie
słyszałam swoich myśli. Drugie podejście – restauracja w biurze zawodów –
czynna od 11. Tego nie jestem w stanie zrozumieć, setki potencjalnych klientów
– startujących, rodzin, kibiców ale widać nie każdy chce robić biznes…
Potem kibicowaliśmy, najpierw rowerzystom
potem tym co biegli. Uff dobrze, że tam nie startowałam bo było naprawdę
niebezpiecznie. Trasa rowerowa niezabezpieczona, ba gorzej, ona była szlakiem
komunikacyjnym dla przychodzących zawodników na dłuższy dystans, dla kibiców.
Szczytem złej organizacji i nieprzygotowania był pilot na motorze, który jechał
za wolno, pierwszy zawodnik wołał mu, żeby przyśpieszył. Widziałam jak
motocyklista spowolnił o te cenne sekundy pierwszego rowerzystę! Potem było
jeszcze gorzej, zjeżdżający do strefy zmian manewrowali pomiędzy przechodniami,
pojawił się też pan na motorze wiozący kolegę z rowerem w poprzek….. Na
szczęście nie widziałam wywrotek!
Organizatorzy napisali, że pomiędzy 10.15 a 11 będzie można wyjechać z
parkingu. Okazało się, że to przybliżone godziny bo wyjeżdżać będzie można po
ostatnim rowerzyście. Rozumiem, takie zasady dla bezpieczeństwa. Tylko, że nikt
nie wiedział czy już przejechał ostatni rowerzysta! Nie było nikogo
zamykającego trasę rowerową! Pozwolono nam wyjechać, na trasie zjechaliśmy bo
jeszcze dwie panie kończyły trasę!
Cóż to nie wszystko nie było dobrze
zorganizowane, było zwyczajnie niebezpieczne dla zawodników.
W Brodnicy, gdzie byli ci sami organizatorzy
było zupełnie inaczej. Tam miasteczko żyło startem. Był doping a przede
wszystkim byli zaangażowani mieszańcy. Tam triathlon był pożądanym wydarzeniem
tutaj utrudnieniem nad Zalewem. Z drugiej strony ciężko się dziwić. W Brodnicy,
my startujący plus nasi kibice wydawaliśmy pieniądze na pokoje, restauracje,
bary, parkingi. Tutaj nikt na nas nie czekał, ba nawet nie chciał żebyśmy
wydawali pieniądze. Byliśmy postrzegani jako źle zorganizowani intruzi. Szkoda.
To chyba nie najlepsze miejsce na triathlon. Zaleta – bliskość od Warszawy
okazała się wadą. Termin wakacyjny również nie pomógł – przeszkadzaliśmy
letnikom. Wreszcie miejscowość, która nie może narzekać na brak letników wcale
nie czekała na „najazd triathlonistów”. Do tego nienajlepsza organizacja i jest
niesympatyczna mieszanka…
A ja wciąż się uśmiecham – są efekty – coraz
lepiej pływam!!! I nawet tak troszeczkę zaczynam lubić wody otwarte. Rozumiem,
że rządzą się innymi prawami, nie ma kafelków, są glony. Jest słońce jest wiatr
i jest moc! Tak opłynąć bojki – jak to fajnie!!!
Komentarze
Prześlij komentarz