Życie wymusza metodę Galloway’a
Cool kola no fot. D.Szymborska |
Niedawno, trochę krytycznie odnosiłam się do metody Galloway’a. A dziś
musiałam ją zastosować. W wersji niedogmatycznej – biegłam 8km i szłam ostatnie
2km. Bywa. Strasznie ciężko być odpowiedzialną, myśleć o przyszłości itp.
Naprawdę dobrze mi się biegło na Grand Prix Warszawy. Pogoda idealna – chłodno
i lekki wiaterek. Atmosfera biegu dobra, ale nie taka fajna jak kiedyś.
Ponieważ organizatorzy stwierdzili, że jest bardzo dużo startujących to
wcześniej (o 5minut) wystartowały kobiety. Pomysł fajny ale miał swoje „ale” bo
na starcie trwała dyskusja która wie jak biec. Wcześniej było prościej trzeba
było biec za facetami i tyle. Na szczęście się nie pogubiłyśmy. Na 8 kilometrze
coś mi się z kolanem popsuło. I tutaj zaczęło się – biec czy nie. Zdecydowałam,
że nie biegnę. Nie obyło się bez płaczu. Bo przecież ja ZAWSZE kończę biegi.
Dlatego grzecznie przespacerowałam trasą biegu te 2km. Doszłam na metę w czasie
52minut. Nie pchałam się do skanera (numerek ma kod kreskowy). Nie słuchałam
wrzasków niemiłej pani, że muszę stać w kolejce, żeby mnie „spisali”. Bo i po
co. Nie było co spisywać. Na mecie dostałam puszkę redbula – miła
niespodzianka. Moje chłopaki przynieśli mi babeczkę kajmakową. Po takiej ilości
glukozy aż mnie roznosi. Grzecznie przykładam lód. Odpowiedzialność,
odpowiedzialność to sobie powtarzam bo przecież Berlin za dwa tygodnie i to się
liczy!
Oj bidulko, trzymam kciuki za wykurowanie
OdpowiedzUsuńOj bidulko, trzymam kciuki za wykurowanie
OdpowiedzUsuńOj bidulko, trzymam kciuki za wykurowanie
OdpowiedzUsuńtrzy razy dziękuje:)
UsuńKurczaki - jak tam z kolanem lepiej już? Mam nadzieję, że to jakaś chwilowa niemoc. Zyczę szybkie powrotu do formy rzecz jasna. Ja wczoraj machnąłem pierwsza w swoim zyciu pełna dychę i to bez odcukrzenia makabrycznego jakiegos nawet, wiec mnie duma przepelnia :) a w ramach świętowania dzisiaj Twój Łosoć cytrynowo-koperkowy na obiadek. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia z kolanem.
OdpowiedzUsuńnie dziękuję bo przesądna jestem:) dziś żeby sie nie męczyć zrobiłam 20k po lesie ale rowerem! a dychy gratuluję bo to cudowny start!
Usuń