TRYB JASNY/CIEMNY

W warszawskiej Charlotte trą bułkę, trę i ja

Unikając półproduktów fot. D.Szymborska

Ostatnio na facebook’u krążyło zdjęcie z torebeczką bułki tartej z Charlotte. Cena 7złotych była szeroko komentowana. A dobra bułka tarta to skarb – kotlet dzięki temu jest złocisty, nie przypalony i smakuje lepiej. Dlatego sama tarłam wyschnięte kawałki niezjedzonych u nas w domu bagietek. Efekt – warto nakruszyć w kuchni! Kotlety wyszły rewelacyjne! Do tego frytki – a jakże, ziemniaki obrane i pokrojone u nas w domu. Olej. I znów pyszność na talerzu. Aż trochę wstyd, że ogórków nie wyhodowałam tylko kupiłam. Tym sposobem rewelacyjny obiad! Acha jak zamierzacie trzeć bułki to radzę tarkę włożyć do garnka – wtedy troszkę mniej okruszków będzie w kuchni.
Czyli to działa – im mniej przetworzone produkty tym finalnie lepsze jedzenie!

Kurczak z frytkami fot. D.Szymborska
A w miseczce mizeria fot. D.Szymborska



Komentarze

  1. U mnie robi się domową bułkę tartą odkąd pamiętam. Najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa