Domowa tajszczyzna – nie dziękuję!
Mintaj z trawą cytrynową i imbirem w Asia Tasty fot. D.Szymborska |
Co pewien czas jadę na zakupy, potem spędzam w kuchni kilka godzin. Z
dumą podaję Tajską lub Chińską potrawę. Poświęcam dużo czasu i pieniędzy
(składniki do tanich nie należą) po to by zjeść coś dobrego. Czasem jestem
naprawdę zadowolona z tego co trafia na mój talerz. A potem idę do baru tajskiego i
obiecuję sobie nie wpadać na kolejny „genialny” pomysł gotowania azjatyckiego!
To nie ma sensu.
Jakkolwiek bym się starała to, to nie jest to co w Asia Tasty.
Moja tajszczyzna jest pyszna, ale brakuje jej azjatyckości, to taka impresja
białego człowieka na temat tego co można by zjeść na wakacjach w Tajlandii.
Smutny wniosek.
Byłam na warsztatach kuchni tajskiej, to jednak za mało! Nie lubię tak
łatwo rezygnować. Może zwyczajnie mam nie te książki kucharskie?! Jeżeli jestem
w stanie przygotować dania, które smakują jak te w Hiszpanii, Kraju Basków czy
na Węgrzech to czemu nie sięgnąć do tych z Azji? Tym bardziej, że w każdym
przypadku staram się gotować używając produktów pochodzących z danego regionu.
Tylko tak istnieje cień szansy na to by danie smakowało jak to, które jadłam na
„miejscu”.
A wszystko przez zupę z mlekiem kokosowym i smażonego mintaja. Tak
dobrej zupy nigdy nie udało mi się zrobić, a mintaja to nie smażyłam od
wieków….. zatem przerwa w gotowaniu tajszczyzny do odwołania….
To TA zupa dała mi do myślenia....fot. D.Szymborska |
a ta zupa to z tasty czy domowa? wygląda mi nieco na pomidorową ze zbyt długo podgrzewaną śmietaną
OdpowiedzUsuń