Japoński lunch
Zupa, sałatki i herbata a potem maki fot. D.Szymborska |
Nigdy jeszcze nie zrobiłam maków w domu, wiele lat temu poległam przy
gotowaniu specjalnego ryżu (posoliłam) i od tego czasu jakoś nie podjęłam
wyzwania – maki w domu. Boję się też, że kupię nieświeżą rybę i przypłacę obiad
sensacjami żołądkowymi. Dlatego czasem, wpadam na makowy lunch. Radości masę a
w domu nie trzeba zmywać.
Byłam tam już klika razy, za każdym mówię, że przy takiej obsłudze to
nie powinnam tam więcej wracać. Ale wracam, bo miejsce wygodne na szybką
przekąskę. Teraz było trochę lepiej – panie kelnerki dużo milsze! Nie muszę już
powtarzać nigdy więcej i robić inaczej!
I "danie główne" maki fot. D.Szymborska |
Tym razem jadłam zestaw maków. W ofercie na lunch serwowany z zupą,
dwoma sałatkami i herbatą. Zupa miso, cóż to jakaś wariacja w tej kwestii ale
pyszna więc nie narzekam. Sałatka z wodorostów też wyborna. Sałatka mieszana,
szału nie ma i mało ogórków! Zestaw fajny i taki, że można się nim po treningu
najeść (38PLN).
Tokyo Sushi w GM. Ot i po lunchu. Trochę bezosobowo ale mówi się
trudno, raz na pewien czas można zjeść ryż z rybą na szybko!
Komentarze
Prześlij komentarz