Bieganie BEZ muzyki
Do Skype jak najbardziej do biegania - nie dla mnie fot. D.Szymborska |
W sieci roi się od różnych kompilacji
muzycznych, na trening tempowy to, na długie wybieganie audiobooki (sic!).
Jedna playlista na 5K inna na 10.
A ja dawno słuchawek w uszach na treningu nie
miałam. Owszem kiedyś biegałam z muzyką, więc nie jest tak, że krytykuję coś
czego nie znam. Ja nawet nie krytykuję ja po prostu trenuję bez muzyki i tyle.
Oto powody dla których biegam bez słuchawek w
uszach:
·
jestem egoistką – chcę by czas
treningu był tylko czasem dla moich mięśni i umysłu, nie chcę niczego innego,
·
nie chcę się rozpraszać, obawiam
się, że mogłabym przegapić jakiś sygnał wysyłany przez mój organizm – wolę go
słuchać w 100%,
·
chcę wiedzieć, że podobne tempo
będę wstanie utrzymać na zawodach gdzie nie będzie motywującej muzyki w
słuchawkach,
·
nie cierpię rutyny, to spowalnia i
czyni jeden trening podobny do drugiego, dlatego nie chcę wiedzieć, że
przy czwartym utworze będę na 3
kilometrze, a refren oznacza, że powinnam minąć duże drzewo – zmieniam trasy
jak najczęściej po to by się rozwijać a nie uwsteczniać!
·
Książki czytam a nie ich słucham,
nie wyobrażam sobie dobrego treningu w czasie, którego przesłuchałabym np. 4
rozdziały. Czytane książki nadają się do słuchania w czasie podróży ale nie
biegania!
·
Ograniczam ilość sprzętu, który
biorę ze sobą na trening, mimo, że mam ze sobą telefon z pokaźną biblioteką
iTunes to nie biorę słuchawek,
·
Z bardzo prozaicznego powodu,
słuchawki mi z uszu wypadały, a zrobienie rytmów bez „pogubienia” słuchawek
nigdy mi nie wychodziło,
·
Uwielbiam widzieć i słyszeć co się
dzieje wokół mnie – śpiewające ptaki w lesie czy nadjeżdżający autobus – z jednej
strony przyjemność z drugiej moje bezpieczeństwo.
Tyle o bieganiu BEZ muzyki, na rowerze też
jeżdżę bez słuchawek w uszach (dla swojego bezpieczeństwa) choć muszę przyznać,
że bywają treningi, które bardzo mi się dłużą ale nie mam pomysłu na
rozwiązanie tego problemu. Co do słuchawek na basen – nie mam doświadczenia, to
nie mam zdania w tej kwestii. Może fajnie się słucha pod wodą….
Ja jeżdżę codziennie do pracy / z powrotem 15km rowerem, bez audiobooka (wybieram lekkie babskie książki) byłoby mi nudno. Nie słucham głośno, więc i bezpieczeństwo zadbane. Na bieganie też nie ruszam bez słuchawek i nigdy mi z uszu jeszcze nie wypadły ;-P
OdpowiedzUsuń