Kałuże na tartanie i kanapki regeneracyjne
Kałuże, słońce, zrzut kółeczek stadionowych i kanapki...czyli takie popołudnie fot. D.Szymborska |
Ehhh jak mi tego brakowało! Dwusetki na basenie osiemsetki na
stadionie! CUDOWNIE!
Po biegowej przerwie mam tak zwaną świeżość w nogach.
Prędkość się trochę zgubiła ale na pewno się znajdzie!
Dziś biegając
osiemsetki było tak, że każdą kolejną (a było ich sześć) biegłam szybciej –
nogi musiały sobie przypomnieć jak to jest biegać.
Cała bieżnia była moja! Musiałam ją dzielić z kałużami a tych niestety
na Agrykoli jest sporo. Mówi się trudno, i tak miałam dużo szczęścia bo ominął
mnie deszcz. A w domu na szybko kanapki – jamon serrano, czarny chleb i ser
owczo-kozi a do tego yerba mate. A wszystko po to by moc wróciła! Suplementacja
mało wyrafinowana za to szybka i pyszna!
A teraz siedzę przed komputerem i się uśmiecham!
Dwa dobre treningi
zrobione! 8 dni do zawodów w Gdyni, z tydzień o tej porze będę już nad morzem.
Z jednej strony nie mogę się doczekać z drugiej denerwuje się czy wszystko
pójdzie tak jakbym chciała. Tyle przygotowań, czasu, treningów i pieniędzy bo
triathlon tanim sportem nie jest. Przez te kilka dni już zbyt dużo zdziałać nie
można, zostały mi jeszcze mocne treningi w weekend i spokojne w tygodniu….
Komentarze
Prześlij komentarz